Conan. Groza w podziemiach. Tom 5 – recenzja komiksu wydawnictwa Egmont
Półki polskich miłośników Conana od dawna ledwo zipią od ciężkich tomów komiksów, które lądują w kolekcji. Nowo wydany "Conan. Groza w podziemiach" to ponad 430 stron w twardej oprawie, na których znajdziemy historię autorstwa jednego z najważniejszych scenarzystów w dziejach Conana.
Mowa o Royu Thomasie, 81-letnim scenarzyście współpracującym z wszystkimi liczącymi się (i nie tylko) wydawnictwami, który w latach 70. wprowadził Conana do świata amerykańskiego komiksu. "Conan. Groza w podziemiach" zawiera jego serię "Conan: Road Of Kings" głównie z rysunkami Mike'a Hawthorne'a.
12-zeszytowy serial wychodził w latach 2010-2012, czyli w czasach, gdy "Conan" był w rękach Dark Horse Comics. Później prawa do tej marki komiksowej wróciły do Marvela, dlatego na grzbiecie piątego tomu wydanego przez Egmont widnieje nazwa tego amerykańskiego wydawcy.
"Conan: Droga królów" Thomasa wbrew pozorom nie ma nic wspólnego z powieścią o tym samym tytule, która w 1979 r. wyszła spod pióra Karla Edwarda Wagnera. Wspólnym mianownikiem jest oczywiście Conan. W komiksie po tytułowej Drodze Królów kroczy słynny Cymeryjczyk, wiedziony szansą na zdobycie wielkiej fortuny. Droga jest oczywiście śmiertelnie niebezpieczna, czyli wprost stworzona dla legendarnego barbarzyńcy.
Roy Thomas zna tę postać i świat od podszewki, i nawet 40 lat (!) po pisaniu pierwszych scenariuszy "Conana" potrafił stworzyć wciągającą i emocjonującą opowieść gatunkową.
Druga część tomu zbiorczego to "Conan the Barbarian" (zeszyty 1-6) spod pióra Briana Wooda. W jego historii na pierwszym planie są przygody z udziałem Bêlit – demonicznej królowej piratów. Bohaterka jest dobrze znana czytelnikom komiksów, ale i powieści o Conanie. Wood zaadaptował bowiem na potrzeby swojego komiksu klasyczną historię "Królowa Czarnego Wybrzeża" Roberta E. Howarda. Fani tradycyjnych opowieści o Conanie we współczesnej (2012) interpretacji będą wniebowzięci.