Trwa ładowanie...
d4f9xzj
24-03-2021 19:00

Blask ukrytego złota. Dolnośląskie tajemnice wojenne

książka
Oceń jako pierwszy:
d4f9xzj
Blask ukrytego złota. Dolnośląskie tajemnice wojenne
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Blask ukrytego złota nieustannie rozpala wyobraźnię i wabi poszukiwaczy
Dolny Śląsk, jak długi i szeroki, od 1945 roku penetrują eksploratorzy. Historycy zaś namiętnie przeglądają archiwalne dokumenty i studiują wiekowe gazety. Wszyscy liczą, że to właśnie im uda się wyjaśnić tajemnicę „złota Wrocławia" czy innych skarbów, które Niemcy mieli ukryć w tej prowincji Trzeciej Rzeszy.
Poszukiwacze zapuszczają się w mroki poniemieckich sztolni, do rozpadających się ze starości fabryk, zawalonych kopalń, w ruiny dolnośląskich pałaców i do zamków, chcąc zgłębić zagadki ich konstrukcji i przeznaczenia.
Leszek Adamczewski podąża w ślad za nimi. Opisuje niezwykłe miejsca i tajemnicze zdarzenia, jakie miały miejsce na Dolnym Śląsku podczas wojny i po jej zakończeniu.
Leszek Adamczewski – poznański pisarz i dziennikarz, urodzony w 1948 roku w Szczecinie. Od 2009 roku współpracuje z Wydawnictwem Replika. W Blasku ukrytego złota sięga ponownie do tematów opisywanych przez siebie na przełomie XX i XXI wieku w licznych publikacjach prasowych.

Blask ukrytego złota. Dolnośląskie tajemnice wojenne
Numer ISBN

978-83-66790-09-4

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

368

Język

polski

Fragment

Seichau to dzisiejszy Sichów, natomiast Kynau to Zagó­rze Śląskie, Muhrau – Murawy, Warmbrunn zaś to Cieplice Śląskie-Zdrój, od wielu lat dzielnica Jeleniej Góry. Pozostała miejscowość Konradswaldau, która zresztą znalazła się na wspomnianej liście Grundmanna. Na dzisiejszym Dol­nym Śląsku i Śląsku Opolskim za czasów niemieckich aż sześć miejscowości nosiło taką właśnie nazwę. To obecnie: Górowo, Grzędy, Kondratów, Mrowiny, Przylesie i Wroni­niec. Skądinąd wiadomo, że jedną ze swych osiemdziesię­ciu składnic konserwator zabytków urządził w Mrowinach koło Żarowa. Tymczasem do granic Dolnego Śląska wojna zbliżała się milowymi krokami. Po latach, w artykule Die Darmstadter Madonna (Madonna z Darmstadtu), tak Grund­mann wspominał ostatnie dni pobytu na Dolnym Śląsku:

„20 stycznia 1945 roku rozpoczęła się śląska katastrofa, gdy przy mrozie i zacinającej ze wschodu wichurze naka­zana została ewakuacja Festung Breslau. W dniu 23 stycz­nia opuściłem miasto z urzędowym zleceniem, bym jako konserwator prowincji przemieścił najcenniejsze dzieła sztuki ze Śląska, który stawał się terenem walki. Dawno już zabiegałem o zezwolenie na dokonanie tych zabez­pieczających działań. Wreszcie miało to być dokonane w ostatniej chwili, na szosach zapchanych nie kończącymi się kolumnami pojazdów, wobec całkowicie sparaliżowanej komunikacji kolejowej. W ciągu trzech tygodni wydobyłem z opuszczonych zamków śląskich zmagazynowane tam już od lat skarby sztuki z Breslau. […] Ostatnim wysiłkiem zebrałem je w Warmbrunn”.

Wkrótce po zakończeniu wojny Günthera Grundmanna przesłuchiwali Amerykanie. Korzystając ze sporządzo­nych wówczas protokołów, Lynn H. Nichols, amerykań­ska autorka książki Grabież Europy, tak streściła zeznania profesora:

„Pod koniec stycznia [ 1945 roku] Grundmann próbował dotrzeć do Metkau, dokąd wywieziono archiwa jego urzędu. Miał kłopoty z przebitą oponą, ale ponieważ do Muhrau było zaledwie 20 kilometrów, a zapadała noc, postanowił pójść tam pieszo. Przybywszy do Muhrau, stwierdził, że […] budynek zajmuje jednostka pancerna. Dowódca, major Fuchs, natychmiast poinformował Grundmanna, że najcen­niejsze dzieła sztuki znajdują się w zamku, że spodziewa się nadejścia Rosjan najpóźniej za dwa lub trzy dni i że to miejsce będzie bronione. Dał Grundmannowi do dyspozy­cji dwie ciężarówki, aby ten przewiózł część przedmiotów do Warmbrunn, odległego jakieś 50 kilometrów na zachód. Mimo wyczerpania, Grundmann natychmiast wziął się za pakowanie najważniejszych dzieł”.

Sam Grundmann zaś w wydanych w 1977 roku w Monachium wspomnieniach tak opisał pobyt w niewiel­kim zameczku w Muhrau: „Wystarczył krótki rzut oka, by stwierdzić, że są to obrazy wielkich polskich mistrzów, dzieła sztuki z Wawelu, sławne dywany z czasów króla Zygmunta, sławne obrazy Canaletta z Zamku Warszaw­skiego, obrazy ołtarzowe z kościoła Mariackiego w Krako­wie. Major, dowódca niemieckiego oddziału, dał mi ludzi i jedną noc na wywiezienie tego. Rano miały być znisz­czone. W tym momencie nie było dla mnie istotne, czy to niemieckie, czy polskie dobro kulturalne. Mogłem się tylko obawiać późniejszych konsekwencji. Obrazy pozdejmowa­liśmy z ram. Zostały porozmieszczane między dywanami i zrolowane. Była to cała noc ciężkiej pracy. Rano dwie cię­żarówki odjechały ze skarbami w stronę Hirschbergu”.

Czyli Jeleniej Góry, w której okolicach, jak się rychło okaże, Polacy znajdą unikatowe skarby kultury. Także pol­skiej.

Fragment rozdziału Blask ukrytego złota

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4f9xzj
d4f9xzj
d4f9xzj
d4f9xzj