Trwa ładowanie...
recenzja
04-02-2013 13:56

Wszystkie smoki naszego życia

Wszystkie smoki naszego życiaŹródło: "__wlasne
ddubx00
ddubx00

Prof. Andrzej Szczeklik, najczęściej cytowany na świecie polski lekarz, odszedł rok temu. Leczył choroby serca i płuc. Wyścig z cudzą śmiercią wygrywał wiele razy, ze swoją mu się nie udało. Jego ostatnią książkę Nieśmiertelność. Prometejski sen medycyny – jak słusznie zauważa we wstępie do niej Andrzej Wajda - czyta się ze ściśniętym gardłem. Podobnie jak wcześniejsze * Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy nauki i sztuki* oraz Kore. O chorych, chorobach i poszukiwaniu duszy medycyny , zawiera ona rozważania z pogranicza medycyny, sztuki i filozofii. Wajda wyznaje, że często zastanawiał się, dlaczego Szczeklikowi nie wystarcza medycyna, mimo że „jako lekarz był przecież świadkiem chwil natchnienia częściej niż artyści, doznawał zdumiewających skojarzeń i niespodziewanych odkryć”.

Profesor uważał, że medycyna i sztuka wywodzą się ze wspólnego pnia, którym jest magia. Pisał, że „mit o człowieku [Orfeuszu], udającym się samotnie w zaświaty, by odzyskać duszę chorego, pozostaje piękną osnową medycyny”. Lektura jego książek, w których poezja, mitologia, wiedza o malarstwie łączą się z fachowym językiem medycznym wzajem się dopełniając, uświadamia na nowo treść słowa humanista.

- Wierzę w terapeutyczną moc słowa – mówił. - Myślę, że to, w jaki sposób lekarz rozmawia z pacjentem, ma wpływ na to, jak przebiega leczenie. Nie rozumiem tych kolegów, którzy mówiąc pacjentowi, że ma np. raka płuc, z miejsca pytają: „Palił pan?”. Pacjent odpowiada: „Piętnaście lat”. A lekarz na to: „To co się pan dziwi? Sam pan na to zapracował”. Wtedy pacjent, nie dość, że słyszy diagnozę, która w tym konkretnym momencie jest dla niego wyrokiem, to jeszcze dodatkowo czuje się winny. Słowo nieprzemyślanie rzucone może cierpiącemu człowiekowi skomplikować życie.

Nigdy wcześniej profesor nie pisał tyle o swojej fascynacji galopującym postępem medycyny, dzięki któremu czas życia wydłużył się w ostatnim stuleciu o dwadzieścia pięć lat.W Nieśmiertelności wspomina o niebotycznych nadziejach na „unieważnienie nieodwracalności czasu” pokładanych w medycynie regeneracyjnej, w implantowaniu komórek macierzystych. Ale wraca też do spraw elementarnych: trzeba umieć słuchać chorego, bo ten „poddany jest szczególnemu ciśnieniu samotności”. I przypomina, że lekarska etyka „do rangi najwyższej zasady wyniosła (…) imperatyw na przekór wszelkim przeciwnościom losu”. Szczeklik wylicza chorobowe obszary, wobec których jeszcze jesteśmy bezsilni, nie zapomina jednak wspomnieć, że „medycyna nosi w sobie przestrzeń dla cudów”. Za dużo widział, by w nie nie wierzyć.

ddubx00

Dla tych, którzy nie mieli okazji poznać krakowskiego lekarza, słów kilka o jego dokonaniach. W 1991 roku wygrał międzynarodowy konkurs na badania naukowe, ogłoszony przez Komisję Nauki Wspólnoty Europejskiej. Uzyskane pieniądze przeznaczył na gruntowny remont i rozbudowę budynku zajmowanego przez II Katedrę Chorób Wewnętrznych Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, stwarzając w nim jeden z najnowocześniejszych ośrodków interny w naszym kraju. Spędzał w nim całe dnie.* Choć wielokrotnie otrzymywał propozycje kontraktów w najlepszych klinikach amerykańskich czy szwedzkich, uważał, że swoimi umiejętnościami powinien służyć rodakom.*

- Lekarz powinien myśleć o chorym – mówił. - Powinien go nosić w sobie. Twierdził, że medyk nie umie oderwać się od spraw swoich pacjentów. - Przecież to nimi żyje. Pewne rozwiązania przychodzą do głowy nocą, gdy człowiek nie może spać, myśląc nad trudnym przypadkiem. Rano goli się i znów myśli, czy to dobre rozwiązanie? Powtarzał, że jego obowiązkiem jest stworzenie takiej więzi z pacjentem, by po usłyszeniu najokrutniejszej prawdy, uwierzył mu w zapewnienie: „Będę z tobą. Nie opuszczę cię. Nie zostaniesz sam”.

Prof. Szczeklik był autorem teorii oraz metod leczenia astmy aspirynowej, stosowanych dziś na całym świecie, a także około 650 prac naukowych drukowanych w najbardziej prestiżowych międzynarodowych czasopismach. Szefował Akademii Medycznej w Krakowie, działał w Solidarności, był stałym bywalcem Piwnicy pod Baranami. To w niej przez lata organizował swoje imieniny – Andrzejki. Zapraszał na nie całą klinikę: salowe, pielęgniarki, lekarzy i przyjaciół spoza szpitala. W ostatnich latach przychodziło około trzystu osób.

Mówił, że zależy mu, by szpital zmienić w miejsce, w którym łatwiej będzie ludziom przeżywać swoje cierpienie, dlatego w jego klinice raz na kilka tygodni występują artyści. I dlatego kupił do niej... fortepian. Zdaje się, że nie każdy polski szpital ma taki sprzęt na składzie... Zaproszenia do występów przyjmowali od Szczeklika (absolwenta klasy fortepianu) znajomi z Piwnicy pod Baranami; Anna Dymna , kiedyś swoje wiersze czytał Czesław Miłosz , z Gdańska specjalnie przyleciał Stefan Chwin .

ddubx00

Pisał w jednej ze swoich książek, że wykształcenie muzyczne nie musi być lekarzowi szczególnie pomocne.I że znał znakomitych fachowców, którzy nie odróżniali Bacha od Strawińskiego, ale niełatwy do wysłuchania rytm cwałowy serca czy ciche rozszczepienie tonu nad aortą rozpoznawali bezbłędnie. „Byłbym jednak ostatnim, który nie doceniłby udziału muzyki w medycynie. Muzyka kształci wrażliwość lekarza, budzi w nim zmysł harmonii i kompozycji, których zachwianie znajduje swoje odbicie w chorobie” – zauważał. W Nieśmiertelności porównuje człowieka do instrumentu, który gra różne melodie. „Muzyka znad płuc inna jest od muzyki serca. To koncert awangardowy. Dźwięków czystych – jak na lekarstwo”.

Imponował erudycją. I skromnością. Byłam zdumiona, gdy wyznał mi, że wyrzuca sobie, iż za często mówi: „ja zauważyłem”, „ja odkryłem”, „ja mam takich kolegów”, „mój pomysł”, „moje odkrycie”... I że Jan Paweł II czy Jerzy Turowicz , których podziwiał, nigdy by tak o sobie nie powiedzieli.

„Zawsze powtarzałem, że gdybym ja zachorował, oddałbym się tylko w jego ręce. To nie będzie już możliwe” – mówił po jego śmierci prof. Andrzej Bochenek, kardiochirurg Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Ktoś inny zauważał: „Czytał poezję i leczył poetów”.

ddubx00

We wstępie do jego Katharsis ... Czesław Miłosz pisał: „Andrzej Szczeklik jest lekarzem-humanistą i poeci oraz artyści wyczuwają w nim umysł pokrewny, choć wsparty nieznaną im wiedzą z zakresu mikrobiologii, chemii i genetyki”.

W swojej ostatniej książce pyta: „Czy śmierć wszystko kończy? Czy znikniemy jak dym, bez śladu? Rozwiejemy się w powietrzu? I dalszego ciągu nigdy nie będzie?” A ja, gdy to czytam, myślę o tym, co nie zniknie, o tych śladach, które zostawił w medycynie i w nas. O jego uśmiechu. I dobroci. Ostatnia książka prof. Szczeklika uświadamia, że jest w nas pierwiastek nieśmiertelności. I w przedziwny sposób dodaje odwagi, by sięgać w życiu po więcej. Kończy ją zaduma nad słowami Rilkego , czy aby wszystkie smoki naszego życia nie są tymi księżniczkami, które czekają tylko, by nas zobaczyć odważnymi i pięknymi…

ddubx00
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddubx00

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj