Trwa ładowanie...
ddubx00
22-10-2021 15:00

Tajemnice obozu Colditz. Wspomnienia niemieckiego strażnika Oflagu

książka
Oceń jako pierwszy:
ddubx00
Tajemnice obozu Colditz. Wspomnienia niemieckiego strażnika Oflagu
Tytuł oryginalny

Colditz: The German Story

Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Oflag IV C Colditz – najsłynniejszy specjalny obóz jeniecki II wojny światowej. W tym posępnym zamku na urwistej skale Niemcy więzili alianckich oficerów uznawanych za szczególnie ważnych oraz tych, którzy zasłynęli ucieczkami z innych obozów.

Oto wyjątkowa opowieść o Colditz widzianym niemieckimi oczami. Jej autor był członkiem obozowego personelu przez większość wojny. Z czasem awansował do funkcji oficera bezpieczeństwa i zastępcy komendanta.

Na kartach książki przewija się cała plejada niezwykle barwnych postaci, gdyż do Colditz trafiali wyłącznie ludzie o bogatej historii ucieczek lub istotnym znaczeniu politycznym. W murach zamku przesiadywali zatem najbardziej zawzięci i błyskotliwi alianccy oficerowie, którzy wpadli w niemieckie ręce.

Przez całą wojnę ani na chwilę nie porzucali prób wyrwania się na wolność. Ich codzienny oręż stanowiły podkopy, blefowanie, przebieranki, wręczanie łapówek wartownikom, podrabianie dokumentów i cała gama najprzemyślniejszych sztuczek mających wywieść Niemców w pole. Z kolei Eggers i jego ludzie nie ustawali w wysiłkach, aby niestrudzonych uciekinierów powstrzymać…

Reinhold Eggers (1890–1974) był oficerem ochrony w Oflagu IV-C od listopada 1940 do kwietnia 1945 roku. W 1944 roku awansował na jej szefa. Po wojnie odsiedział 10 lat w sowieckim więzieniu, z którego został zwolniony w 1955 roku.

Tajemnice obozu Colditz. Wspomnienia niemieckiego strażnika Oflagu
Numer ISBN

978-83-66989-01-6

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

400

Język

polski

Fragment

Część z nas witała przybyszów na stacji i dla for­malności oprowadzała po mieście. Nikt z miesz­kańców nie mógł przecież przeoczyć potężnych brył budynków górujących nad miastem na wschodnim brzegu rzeki. Każdy z tutejszych, cała okolica, z pew­nością każdy obóz jeniecki w Niemczech wiedział, że znajdował się tam jeniecki obóz specjalny IV C, jedyny taki funkcjonujący podczas drugiej wojny światowej.

Kwadrans podróży ze stacji i grupa znajdowała się na dziedzińcu, oczekując na przeszukanie. Nasz telefon był do dyspozycji oficera eskortującego, aby ten mógł poinformować, że jakiś więzień był niepo­słuszny. Wczuwaliśmy się w ich sytuację. Trzeba było spodziewać się takich scenariuszy.

Mowa bowiem o Colditz, a jego więźniowie to naj­gorsze przypadki, niepożądane w oczach Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu (Oberkommando der Wehr­macht, dalej OKW – przyp. tłum.). Wielu z nich dało już się poznać jako wichrzyciele, którzy często podej­mowali próby ucieczki na wolność. Dlatego właśnie wysyłano ich do nas.

Dobrze odżywieni i przyodziani dzięki paczkom otrzymywanym z domu, jako ludzie bystrzy i ener­giczni otrzymali od nas w Coldtiz najważniejszy zasób niezbędny do połączenia tych dwóch cech przy plano­waniu ucieczki – czas. Jako iż byli jeńcami wojennymi w stopniu oficera, nie obowiązywała ich przymusowa praca i mieli aż zanadto wolnego czasu, aby wynaleźć sobie jakieś zajęcie. Obsesja na punkcie sztuki ucieka­nia przekształciła się w zajęcie każdego uciekiniera.

Trzymaliśmy ich w ryzach przy pomocy pistole­tów, bagnetów i karabinów maszynowych, szperaczy do śledzenia, a nawet mikrofonów do wychwytywania odgłosów kroków. Obserwowaliśmy ich dniem i nocą, każdego z osobna, jak i całe grupy. Sprawdzaliśmy ich korespondencję, książki oraz paczki. Kontrolowali­śmy podczas apeli, przy pomocy fotografii i odcisków palców. Mimo to, nadal nam uciekali.

W Colditz mieliśmy pełne ręce roboty, gdyż wła­śnie tam, począwszy od 1940 r. przez całą wojnę, będą gromadzić się najbardziej zahartowane jed­nostki. Jako przedstawiciele „siły nadzorującej” po­bieraliśmy od nich cenne lekcje i wskazówki na temat sztuki uciekania, które naszym obowiązkiem było systematycznie im przerywać. Z naszej strony mogli spodziewać się stosownych kar oraz głęboko skrywanego podziwu.

Fragment Rozdziału I Lekka nauka

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddubx00
ddubx00
ddubx00
ddubx00
ddubx00

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj