„Jest śmierć na ulicy i dzieci ulicy to widzą. Chłopcy tatuują sobie łezki na policzkach – każda oznacza straconą osobę. Mówimy jednak o dzieciach, które nie zadają sobie pytania, co będzie za kilka lat. Nie potrafią tak daleko sięgać” – mówi Beata Szady, polska reporterka autorka książki „Ulica mnie woła. Życiorysy z Limy” opowiadającej o dzieciach ulicy zamieszkujących biedne dzielnice Limy, stolicy Peru. I dodaje: „Ci ludzie często całymi pokoleniami żyją na ulicach, więc dla nich to normalny świat. Innego nie znają”.