Za chwilę dzieci wrócą do szkół. Czekają je spore zmiany i pewnie nie jestem jedynym rodzicem, który obawia się zapowiedzi ministra edukacji. On kiedyś ze swojego stanowiska odejdzie, jak ptasi ekspert z wyrzuconej właśnie z listy lektur bajki Leszka Kołakowskiego. Konsekwencje jego reform ubranych w płaszczyk troski o narodową tożsamość będziemy ponosić już my.
Od 17 lutego rozpoczęły się prace nad treścią podręczników szkolnych. Przemysław Czarnek uważa, że obecne odzwierciedlają "pedagogikę wstydu", a nie o taką edukację mu chodzi. Eksperci ministerstwa w pierwszej kolejności pochylają się nad książkami do nauki języka polskiego, historii i wiedzy o społeczeństwie.
Wyrzucić tego Sienkiewicza z kanonu lektur, bo jest rasistowski – domaga się część polonistów i literaturoznawców. Jak jego, to może i dzieła romantyczne, gdzie kobiety to nieme, bezwolne nimfy – odpowiadają inni. W środowisku wrze.