Trwa ładowanie...
d48lqmw
18-10-2023 12:20

Skandaliści w aureolach

książka
Oceń jako pierwszy:
d48lqmw
Skandaliści w aureolach
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Święty Augustyn z Hippony.
Heretyk, który nie stronił od rozpusty. Życie odmienił pod wpływem świętego Ambrożego.

Błogosławiony Bartłomiej Longo.
Kapłan szatana, który oddał swoją duszę diabłu. Nawrócił się kiedy usłyszał głos zmarłego ojca.

Święty Ignacy Loyola.
Miał w życiu trzy pasje: pojedynki, gry hazardowe i miłostki. Kula armatnia pomogła mu w nawróceniu.

Złodziej, wspólniczka zbrodni, morderca, cudzołożnica z nieślubnym dzieckiem, kazirodca – wbrew pozorom to nie bohaterowie kroniki kryminalnej. Poznaj nieznane historie postaci z panteonu chrześcijańskich świętych, z biblijnych przypowieści i annałów historii Kościoła Katolickiego.

Prawdziwe biografie marnotrawnych synów i córek, przedstawianych dziś w aureoli, niekiedy odbiegają od kościelnych kanonów. Chrześcijańskie wyobrażenia świętych nie wskazują, że niektórzy spośród nich spędzili długie lata żyjąc w śmiertelnym grzechu.

Przeczytaj o losach największych skandalistów w historii chrześcijaństwa.

Skandaliści w aureolach
Numer ISBN

978-83-67867-42-9

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka

Liczba stron

320

Język

polski

Fragment

Patrzą na nas znad ołtarzy i z domowych obrazów, czytamy o nich w Biblii lub w ich żywotach. Złote nimby nad ich głowami przypominają, że ludziom tym światłość wiekuista już świeci i oglądają w niej Boga, czyli są w niebie. Miejsce to jest z pewnością tak fascynujące, że święci z pewnością nie urządzają pokątnych rankingów, by ustalić, który z nich jest największy, nawet jeśli niektórym z nich zdarzało się to za życia, podobnie jak Apostołom. Albowiem poprawnie a teologicznie mówiąc, tylko sam Bóg jest święty, a ludzie są przezeń uświęcani.
Człowiek jest istotą złożoną, co wyjaśnia, dlaczego nawet najbardziej zdeprawowani bohaterowie biblijni mieli pewne godne podziwu cechy. Kain ciężko pracował. Jakub bardzo kochał swoją matkę. Syn marnotrawny wyprawiał świetne przyjęcia. Natomiast Salome, choć wiele jej można zarzucić, naprawdę umiała tańczyć. Kłopoty tych i innych bohaterów tej książki wynikały częściowo z tego, że nie potrafili właściwie wykorzystać swych uzdolnień i predyspozycji lub reagowali w szokująco wręcz wypaczony sposób na naturalne, zdrowe impulsy.
Realne biografie marnotrawnych synów i córek, chadzających dziś w aureoli, nie zawsze przecież do końca przystawały do wzniosłych szablonów: bywały nagłe zwroty trybu życia i bywało wlokące się latami zmaganie się z sobą; zdarzało się zdecydowane powstanie z upadku, ale i procesy wielokrotnej recydywy i powrotów. Chrystus mówił o odnalezionej drachmie czy owcy i że ,,w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia”.
Gdy Apostołowie zobaczyli Jezusa rozmawiającego z niewiastą samarytańską, byli bardzo zaskoczeni, ba, wręcz zbulwersowani. Kobieta nigdy nie szła ramię w ramię z mężczyzną, była zobowiązana zachowywać pełen szacunku dystans. W miejscach publicznych musiała pozostawać niezauważona. Rozmowa z nią na ulicy była uważana za wielką nieprzyzwoitość ze strony Izraelity i to nawet wtedy, jeśli była to jego żona.
Skoro sam Chrystus dawał szansę ludziom wydobywającym się z bagna grzechu, mimo że oburzało to pobożnisiów, i osobiście dokonał pierwszej kanonizacji, i to zupełnie nieoczekiwanego kandydata, jakim był przymusowo nieaktywny, ale skruszony przestępca, Kościół nie mógł postępować inaczej. Czci tedy męczennika Szczepana i współuczestnika jego zabójstwa Pawła, który z prześladowcy chrześcijaństwa stał się jego apostołem.
Już w pierwszych stuleciach istnienia Kościoła oraz w średniowieczu autorzy żywotów świętych szczerze opisywali młode lata ich bohaterów, jakże dalekie od świętości. To właśnie z tych starożytnych źródeł dowiadujemy się o rozlewie krwi spowodowanym przez św. Olgę w zemście za zabójstwo jej męża czy o św. Marii z Egiptu przechadzającej się ulicami Aleksandrii w poszukiwaniu nowych zdobyczy seksualnych.
Za wypaczanie prawdy o świętych są odpowiedzialni ultraortodoksyjni chrześcijanie. Chrześcijańskie dzieła sztuki, zarówno te wykonane w marmurze, jak i w gipsie, na płótnach czy laminowanych kartach, ukazują świętych, którzy są szczęśliwi i niewinni, którzy wydają się niezdolni do wypowiedzenia nawet najmniejszego złego słowa, nie mówiąc o długich latach spędzonych w śmiertelnym grzechu. Innymi słowy, świętość wielu świętych z obrazów wydaje się prosta i łatwa do osiągnięcia.
Tymczasem, jak zauważa Sigve Tonstad, w przeciwieństwie do popularnych wie­rzeń, biblijna narracja nie jest wolna od potworności tego świata, choć przesłanie Biblii stanowi ich oczywiste zaprzeczenie. Na jej kartach opisane są liczne okropności, czasami tak straszne, że powodują mdłości. Znajdujemy tam skandale tak wstrętne, iż można się zastanawiać, czy Pismo Święte jest odpowiednią lekturą dla dzieci.
Kiedy myśl o skandalach w Biblii wydaje się nieświęta, dobrze jest przypomnieć sobie, że słowo „skandal” pochodzi z Nowego Testamentu. Pierwotnie słowem skandalion nazywano pułapkę, w którą zwierzę było chwytane wtedy, kiedy dotykało przynęty przywiązanej do patyka. Aby skandalion zadziałał, konieczny był element zaskoczenia. Była to zasadzka na niczego niespodziewające się zwierzę. Kiedy słowo to nabrało bardziej abstrakcyjnej wymowy, na czoło wysunęło się inne jego znaczenie, nawiązujące do potknięcia.
Sigve Tonstad podkreśla, że chodziło już nie o życie zwierzęcia, ale wieczne przeznaczenie człowieka. Ktoś, kto powodował skandal, zastawiał pułapkę, która mogła doprowadzić innych do porzucenia wiary, a w konsekwencji do utraty życia wiecznego. To właśnie za pośrednictwem Biblii słowo to przeniknęło do języka polskiego. Wystarczy, że otworzymy Biblię w dowolnym miejscu i przeczytamy kilka stron, a natrafimy na jakiś skandal. Czy możemy przeczytać Biblię i nie zauważyć cudzołóstwa Dawida z Batszebą, a potem spisku na życie jej męża, Uriasza?
A co z kazirodczymi córkami Lota, które upiły swojego ojca, bo wpadły na pomysł, żeby mieć z nim dzieci? Jest jeszcze sprawozdanie o tym, jak synowie Jakuba wymordowali całą wioskę za to, że jeden z jej mieszkańców zakochał się w ich siostrze i nie poczekał do ślubu ze skonsumowaniem związku. Nawet wśród przodków Chrystusa znajdziemy prawdziwych skandalistów. Tamar przebrała się za prostytutkę, żeby uwieść swojego teścia, skoro żaden z jego synów nie dał jej dzieci.
„Nie wiem, czy ludzie mają prawo uważać innych lu­dzi za świętych – zastrzega w jednej ze swych książek Waldemar Łysiak, odnosząc się do swej obecności przy grobie św. Franciszka z Asyżu – ale wtedy pojąłem, że mnich z Asyżu był na pewno lepszy od całego świata. Nie udawał miłości do ludzi i do ptaków – on po prostu był tą miłością, cały, od czubków włosów, poprzez swoje łachmany, aż do paznokci u nóg. Najlepsi z nas nie potrafią do końca pozbyć się egoizmu, złości i nienawiści, a on mógł. Jeśli miłość uświęca, w co wierzę, to on był święty jak nikt z ludzi po Chrystusie. Był wesołym i rozrzutnym synem bogatego kupca i nagle kopnął swą pozycję i swoje pieniądze, by przywdziać szatę żebraczą – któryż z Onassisów potrafiłby skopiować ten wyczyn? Zwrócił rodzinie nazwisko i nawet ubrania, i odszedł niczym ptak wypuszczony z klatki – na łono natury. Jak bohater Elii Kazana Evangeleh (toutes proportions gardées) zamienił Układ złoty na Układ siermiężny, wyzwalający, przynoszący wolność”.
W Nowym Testamencie pojęcie skandalu nosi nieco inne za­barwienie niż opisy oszustw i nieszczęść kojarzone ze skandalami we współczesnym świecie. Słowo „skandal” w dosłownym sensie sugeruje bardziej ograniczone znaczenie. Raz po raz greckie skandalon („to, co wywołuje sprzeciw”) jest przywoływane celem zwrócenia uwagi na to, jak Jezus wpłynął na ludzi w jego czasach. Nie chodzi tu o skrajnie niesprawiedliwe traktowanie i okrutne tortury, którym został poddany, ale oczekiwania zawiedzione w takim stopniu, iż słowo „skandal” zawdzięcza wiele właśnie jemu.
Tymczasem zdarza się zdziwienie i niesmak, kiedy ktoś zgodnie ze stanem źródeł historycznych wskaże nie tylko na porywające, lecz także odpychające czyny świętego, na jego wielkość i jej granice. Szufladkując ludzi, czyli idealizując jednych, a dyskwalifikując innych, nie chce się pamiętać, co na przykład św. Paweł pisał o sobie i swej wewnętrznej walce. Czy znaczy to, że ją wygrał w każdym przypadku i całkowicie? Piotr nawet zaparł się Chrystusa, a i reszta jego kolegów nie popisała się w Wielki Piątek. A przecież nie przekreśliło to ich na zawsze. Nie każdy święty był wcześniej wielkim grzesznikiem, ale i nie każdy zdążył stać się ideałem.
Kim jest zatem święty? Jest to osoba, która próbuje naśladować Chrystusa, która dąży do doskonalenia cnót. Święci nie muszą być zawsze doskonale nieomylni. Przez dwa tysiące lat hagiografowie lubowali się w opisywaniu zatwardziałych grzeszników, którzy przeistaczali się w świętych. Przesłanie ich żywotów jest zatem krzepiące: jeśli ci ludzie mogli dostąpić zbawienia, to i Ty masz tę szansę

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48lqmw
d48lqmw
d48lqmw
d48lqmw