Roszkowski o "dzieciach z hodowli". Organizacja wspierająca in vitro chce blokady podręcznika do HiT
Prof. Wojciech Roszkowski w podręczniku do najnowszej historii Polski krytykuje "hodowanie dzieci". Czy chodzi mu o dzieci z in vitro? – To jest hejt i zrobimy wszystko, żeby zablokować ten podręcznik – zapowiada Barbara Szczerba ze Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności Nasz Bocian.
Podręcznik do nowego przedmiotu Historia i Teraźniejszość wciąż wzbudza kontrowersje. Autor, prof. Wojciech Roszkowski, atakuje w nim liberalizm, feminizm, ruchy LGBT, lewicę. Mało tego, profesor atakuje także głośną muzykę rockową czy rzekomą rozwiązłość seksualną części społeczeństwa.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Jest też fragment, dosyć enigmatycznie napisany, krytykujący - jak się wydaje - zapłodnienie metodą in vitro. Roszkowski pisze w podręczniku, który ma aprobatę ministerstwa edukacji:
"Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju "produkcję"?"
Te słowa wzbudziły protest osób zajmujących się niepłodnością w Polsce.
Psycholożka Dorota Gawlikowska napisała w odpowiedzi Roszkowskiemu: "Zdanie o "hodowli dzieci" ma niebezpieczne konsekwencje. Mówi ono dzieciom, które przyszły na świat dzięki pomocy medycyny, że nie są naprawdę kochane. Nie da się ich kochać, bo są owocem procesu technologicznego, nie przyszły na świat z miłości, ale w wyniku zawarcia transakcji handlowej pomiędzy ich rodzicami a kliniką, w której się poczęły. Aż trudno sobie wyobrazić, co może czuć młody człowiek, który czyta takie zdanie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera wokół podręcznika do HiT. "Blamaż i skandal"
Zapytaliśmy o zdanie także Barbarę Szczerbę ze Stowarzyszenie na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian".
Powiedziała ona WP, że Stowarzyszenie będzie się starało zablokować używanie podręcznika w szkołach średnich: - Będziemy protestować przeciwko temu podręcznikowi w szkołach, w których są nasze dzieci. Nauczyciel nie ma obowiązku korzystać z tego podręcznika i wszędzie gdzie się da ten podręcznik oprotestować, zrobimy to. Ja na pewno w szkole mojego dziecka to zrobię. Zastanawiamy się też, czy nie zgłosić tego do prokuratury jako mowy nienawiści.
Dlaczego Szczerbie, która jest matką dziecka z in vitro, nie podobają się słowa zawarte w podręczniku?
Szczerba: - Moim zdaniem podręcznik czy raczej "produkt" prof. Roszkowskiego nie nadaje się do publikacji, ponieważ zawiera sformułowania obraźliwe. Zdania zawarte w książce profesora są nieprawdziwe, krzywdzące i wykluczające. To jest hejt. Sugerują, że wszystkie dzieci urodzone inaczej niż po naturalnym poczęciu, są niekochane. Autor sugeruje, że rodzice mają wobec dzieci poczętych z in vitro jakieś inne uczucia. Słowa Roszkowskiego są niedopuszczalne, bo niebezpieczne. Tworzą getto dla dzieci poczętych dzięki metodzie in vitro, dzieląc dzieci na kochane i niekochane, co jest oczywistym absurdem. Niebezpieczeństwo jest o tyle większe, że tak mocne słowa są nieprzypadkowe i służą ideologii wykluczania.
Dlaczego Szczerba uważa, że te słowa są nieprzypadkowe?
- Nie jest tak, że Roszkowskiemu to się wymsknęło – dodaje Szczerba. - On używa tego celowo i świadomie na piśmie. Robi to, żeby te dzieci i ich rodziców stygmatyzować. To ma kogoś dotknąć, kogoś zaboleć. Nasze dzieci wiedzą, w jaki sposób się poczęły. To jest dla nich bolesne, że są wytykane. Takie słowa nie powinny się znaleźć w podręczniku dla nastolatków, którzy czytają na lekcji takie słowa o sobie i swoich przyjaciołach.
Szczerba przypomina, że z metody in vitro korzystają pary niezależnie od ich wiary i światopoglądu: - Kościół od wielu lat uważa, że poczęcie z in vitro jest niegodne, a przecież to jest po prostu wykorzystanie współczesnej nauki w celu leczenia niepłodności. Z tej formy pomocy korzystają także osoby wierzące, chodzące do kościoła. One siedzą na kazaniu i muszą słuchać, jak ksiądz potępia z ambony in vitro.
Na koniec Barbara Szczerba mówi, że wbrew temu, co pisze Roszkowski, dzieci poczęte z in vitro są bardzo kochane: - Na pytanie profesora Roszkowskiego "kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?" nie istnieje odpowiedź, ponieważ nie ma w Polsce produkcji dzieci. Jeśli zaś chodzi o dzieci poczęte dzięki metodzie in vitro, to odpowiedź jest jedna: nasze dzieci są kochane przez rodziców, dziadków, rodzeństwo, rodzinę. Te dzieci rodzą się w polskich rodzinach i w nich są kochane. Bardzo.
Przypomnijmy, że podręcznik Roszkowskiego został skrytykowany przez wielu recenzentów, nauczycieli i publicystów. Natomiast jako "świetny" określili go minister edukacji Przemysław Czarnek oraz ojciec Tadeusz Rydzyk. Redemptorysta dodał, że krytycy podręcznika to "niepolscy Polacy".
Ministerstwo Edukacji twierdzi, że "w żadnym z podręczników do HiT nie ma takich stwierdzeń na temat dzieci poczętych z in vitro" oraz, że każdy, kto tak czyta tekst Roszkowskiego, np. Donald Tusk, który także podręcznik skrytykował, "dokonuje dopowiedzeń między wierszami, bo ma chory i obłąkany z nienawiści umysł".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Istnieje jednak cytat z przemówienia prof. Roszkowskiego, w którym mówi on wyraźnie o "ideologii in vitro, która da koszmarne efekty":
Trwa ładowanie wpisu: twitter