Punisher Epic Collection. Krąg krwi – recenzja komiksu wyd. Egmont
Frank Castle aka Punisher wymierza sprawiedliwość wszelkiej maści złoczyńcom już prawie od pół wieku. Dzięki wydawnictwu Egmont poznaliśmy już mnóstwo krwawych przygód Franka. Teraz mamy okazję sięgnąć do jego korzeni.
"Punisher Epic Collection. Krąg krwi" to pierwszy tom nowej kolekcji, która przenosi nas do zamierzchłych lat 80. Na ponad 500 stronach zebrano zeszyty z serii "Punisher" (1986) #1–5, "Punisher" (1987) #1–10, "Daredevil" #257, oraz "Marvel Graphic Novel: Punisher – Assassin’s Guild" z 1988 r.
Jak nie trudno zauważyć, "epicka kolekcja" nie zbierze wszystkich występów Punishera w jednym miejscu, gdyż postać ta zadebiutowała w 1974 r. Wtedy był gościnnym (anty)bohaterem u Spider-Mana i choć był wyrazisty i nieoczywisty, to nikt nie mógł przewidywać, że z czasem stanie się jedną z kluczowych postaci w całym uniwersum Marvela.
Po gościnnych występach w początkowych latach swojego istnienia, Punisher doczekał się własnej serii, której autorzy spojrzeli na historię i motywację Franka Castle’a świeżym okiem. I tu zaczyna się "Epic Collection".
"Punisher" to seria, na której wychowałem się jako młody pożeracz komiksów TM-Semic w latach 90. Ale w 1997 r. żywot Franka Castle’a na polskim rynku dobiegł końca. W pierwszych latach nowego wieku Punisher powrócił nad Wisłę za sprawą kilku albumów od Mandragory. Później Frank miał swoje pięć minut w kolekcjach Hachette. Ale dopiero od kilku lat polscy fani tej postaci są rozpieszczani przez Egmont.
Po cyklu "Punisher Max", występach w "Thunderbolts" i serii "Marvel Knights" Egmont wziął się za "epicką kolekcję" na wzór tej, która zbiera wczesne przygody Spider-Mana. Co prawda pierwszy tom "Krąg krwi" nie prezentuje zupełnie nowych treści dla polskiego czytelnika (część była już wydana m.in. przez Hachette), to zdecydowanie warto zrobić miejsce na półce dla nowej kolekcji.
Steven Grant, Jo Duffy, Mike Baron, Ann Nocenti oraz Mike Zeck, Mike Vosburg, Klaus Janson, Dave Ross, Whilce Portacio, John Romita Jr. i Jorge Zaffino dostarczyli tu masę wrażeń i wciągających opowieści, które bronią się pomimo 30+ lat na karku. Jasne, czuć ten charakterystyczny retro klimat, choć w tytułowym "Kręgu krwi" i kolejnych historiach nie ma już tej naiwności i swoistego przerysowania, znanego z występów Punishera w latach 70. Za sprawą nowych autorów i redaktorów Franka Castle zaczął dojrzewać jako postać i nie był już tylko kolejnym "cudakiem w piżamie", który był trochę bardziej bezwzględny niż inni herosi Marvela.
"Punisher Epic Collection. Krąg krwi" to nie tylko kawał historii komiksu, ale przede wszystkim świetna lektura, uzupełniona masą dodatków: okładek, szkiców, artykułów, wpisów encyklopedycznych itp. Must have nie tylko dla pokolenia TM-Semic.