Trwa ładowanie...
dk4irum
31-01-2020 03:02

Pragnę Kocham Nienawidzę

książka
Oceń jako pierwszy:
dk4irum
Pragnę Kocham Nienawidzę
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Krzysztof to zgorzkniały i zamknięty w sobie mężczyzna po pięćdziesiątce. Najlepiej czuje się w towarzystwie dobrej whisky, która jako jedyna o nic go nie pyta. Jego, wydawałoby się, uporządkowany świat burzy jedna informacja. W rezultacie Krzysztof musi opuścić swoje schronienie, aby podjąć jeszcze raz walkę z demonami przeszłości i samym sobą. Wyrusza w podróż, podczas której tłamszone przez lata emocje i przeżycia zaczynają wygrywać. Rozpoczyna bolesne wspomnienia o swojej młodości, która przypadła na okres powstania Solidarności i stanu wojennego.

Pragnę, Kocham, Nienawidzę to niezwykle duszna powieść o miłości, przyjaźni, ideałach, marzeniach i poszukiwaniu samego siebie. Krzysztof bezlitośnie rozlicza się z dokonanymi przez siebie i swoich przyjaciół wyborami. Uświadamia sobie, że miłość może być destrukcyjna, przyjaźń można zabić jedną decyzją, ideały są utopią, o której szybko się zapomina w starciu z brutalną rzeczywistością, a marzenia – dla słabych. Główny bohater, sięgając do zakamarków pamięci, przechodzi swoiste katharsis. Pokonuje nienawiść i żal. Jednak z przerażeniem odkrywa, że mimo to nie udaje mu się odzyskać wymarzonej harmonii.

Pragnę Kocham Nienawidzę
Numer ISBN

978-83-8095-117-4

Wymiary

126x195

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

338

Język

polski

Fragment

Na dworze szalała prawdziwa zamieć. Niewiele było widać. Kto mógł, zostawał w domu. Bardzo żałowałem, że nie mogłem tego wieczoru spędzać z Karoliną. Miałem takie poczucie, że powinienem to zrobić. Szedłem w kierunku przystanku, kurczowo trzymając pod pachą teczkę z ulotkami. One były najważniejsze. Nic im nie mogło się stać. Gdy dotarłem na przystanek, zorientowałem się, że nie mam co liczyć na żaden autobus w ciągu najbliższych czterdziestu pięciu minut. Oj, zdenerwowałem się, ale postanowiłem pójść na inny przystanek. Znajdował się dalej, ale z niego autobusy odjeżdżały częściej. Dreptałem więc nieodśnieżonymi chodnikami. W pewnym momencie przeszedł mnie zimny dreszcz. Poczułem, że coś jest nie w porządku. Dyskretnie spojrzałem za siebie i zobaczyłem dziwnie wyglądającego faceta pospiesznie palącego papierosa. Wybrał się na przechadzkę w taką zadymę? Nie podobało mi się to. Wzmocniłem czujność. Zacząłem ostrożnie się rozglądać. Po drugiej stronie ulicy inny facet spacerował z psem. Na parkingu ktoś naprawiał malucha. Oblały mnie zimne poty. Może to zwyczajny zbieg okoliczności? Może mam obsesję? Mimo wątpliwości postanowiłem przyspieszyć kroku. Chciałem sprawdzić ich reakcję. Oni też przyspieszyli. Zorientowałem się, że to nie jest przypadek, a ci panowie czyhają na mnie. Doskonale wiedziałem, że nie mogę reagować pod wpływem emocji. Zdawałem sobie też sprawę, że muszę pozbyć się teczki. Gdyby mnie z nią znaleźli, czekałyby mnie poważne konsekwencje. Po szybkim namyśle postanowiłem zgubić ogon i wyrzucić teczkę. Dobrze znałem teren, więc liczyłem, że mi się to uda. Gdy dotarłem do skrzyżowania, wystartowałem. Biegłem co sił w nogach. Widziałem, że tajniacy natychmiast ruszyli za mną. Pętla się zaciskała. Serce wskakiwało mi do gardła. Ale nie panikowałem. Wiedziałem, że muszę ich zgubić i pozbyć się ulotek. Za wszelką cenę. Uciekałem kilka minut. Będąc w gąszczu kamieniczek, zorientowałem się, że nie mam ich za sobą. Czym prędzej wykorzystałem tę sytuację i wrzuciłem teczkę przez otwartą klapę do jakiejś piwnicy. I jak najszybciej oddaliłem się od tego miejsca. Już nie biegłem. Nie chciałem wzbudzać podejrzeń innych. Kilkukrotnie obejrzałem się za siebie i nikogo nie widziałem. Byłem przerażony, ale szczęśliwy, że udało mi się ich zgubić. Aż w pewnym momencie nagle poczułem uderzenie czymś ostrym w głowę. Osunąłem się na ziemię. Ocknąłem się w bagażniku. Zakneblowany i związany. Strasznie bolała mnie głowa. Wszystko szumiało. Nie wiedziałem, co się dzieje. Nie sądziłem, że ktoś mnie uprowadził, że mogę stracić życie. To głupie, ale pomyślałem wtedy, że Karolina będzie zła. Mieliśmy przecież obejrzeć razem film. Nie wiem, ile czasu spędziłem w tym bagażniku. Ale w końcu samochód stanął. Wyrzucili mnie na drogę. Gdy zaczęli mnie tłuc i kopać, przez chwilę przeleciała mi myśl, że to koniec. Czułem przeraźliwy ból... Później już nic. Jakbym był obok swojego ciała. Urwał mi się film. Nie mam pojęcia, co się dalej ze mną działo. Czas wyrwany z życiorysu.

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dk4irum
dk4irum
dk4irum