Ostatnie spojrzenie - recenzja komiksu wyd. Kultura Gniewu
Autor kultowego "Black Hole" wraca na polski rynek z nowym komiksem. "Ostatnie spojrzenie" Charlesa Burnsa jest dokładnie takie, jak podejrzewacie: mroczne, surrealistyczne i dojmująco przygnębiające.
O Charlesie Burnsie nie ma sensu zbytnio się rozpisywać. Wielokrotnie nagradzany amerykański klasyk komiksu, autor współpracujący z "The New York Timesem", Iggym Popem, ale też MTV czy Coca Colą. Krótko mówiąc utalentowany i wszechstronny gość, który zdobył uznanie serią "Black Hole" (Kultura Gniewu, 2021), całkowicie zasłużenie okrzykniętą współczesnym arcydziełem gatunku i najważniejszą powieścią graficzną w historii.
"Black Hole" była rozgrywającą się w Ameryce lat 70. historią o inicjacji seksualnej przepuszczoną przez filtr body horroru po linii filmów Davida Cronenberga czy Julii Ducournau. W "Ostatnim spojrzeniu" Burns nadal pozostaje w klimatach coming of age, choć za cel obiera tu kolejny etap dorastania: wchodzenie w dorosłość ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komiks - renesans gatunku
Bohaterem komiksu jest Doug, młody fotograf i student akademii sztuk pięknych. Kiedy go poznajemy, dochodzi do siebie po jakimś wypadku - ma ranę na głowie, jest znerwicowany i faszeruje się lekami. Wygląda też na to, że przed kimś się ukrywa. Na domiar złego dręczą go wariackie koszmary, w których przenosi się do świata inspirowanego przygodami Tintina.
"Ostatnie spojrzenie" gatunkowo ciąży ku swoistemu kryminałowi, choć fabuła sama w sobie nie jest specjalnie zawiła. Jednak cały cymes tkwi w sposobie jej opowiedzenia. Burns sięga bowiem po odwróconą chronologię, akcję prowadząc na trzech przenikających się płaszczyznach czasowych, dokładając do tego pełne niepokojącej metaforyki sekwencje rozgrywające się we śnie głównego bohatera.
Burns zabiera nas w dość upiorną podróż w głąb podświadomości osoby zawieszonej między dzieciństwem a dojrzałością. Na podstawie porozrzucanych okruszków w postaci strzępków informacji, powidoków i onirycznej symboliki wraz z Dougiem próbujemy uchwycić momenty, jakie zaważyły na jego dorosłych decyzjach. Chwile bolesne i traumatyczne, które będą go prześladować i położną się cieniem na całym życiu.
Rzecz utrzymana jest w klimacie znanym z poprzednich komiksów Burnsa, wspomnianego "Black Hole" czy wyśmienitego "El Borgah", wydanego 100 lat temu nakładem krakowskiego Postu. Surrealistyczne odjazdy idą tu pod rękę z psychoanalizą i wspaniale odmalowaną trywialną codziennością. Pojawiają się wątki cielesnej transformacji i cytaty z Burroughsa, a nad wszystkim unosi się dojmujące uczucie niepokoju i smutku, eksplodujące w przygnębiającym finale. Jeśli jesteście dorośli, to doskonale wiecie, że nie jest to żaden spoiler.
Reasumując, "Ostatnie spojrzenie" to kolejny doskonały komiks w dorobku Charlesa Burnsa. Perfekcyjnie skonstruowany i do głębi frapujący, w którym pewnie wielu z was odnajdzie elementy wspólne ze swoimi doświadczeniami. Kultura Gniewu oczywiście jak zwykle stanęła na wysokości zadania. Album wydano w lekko powiększonym formacie, miękkiej oprawie ze skrzydełkami oraz kolorze - w odróżnieniu od poprzednich rzeczy autora.
Grzegorz Kłos, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Wednesday", czyli najpopularniejszym serialu Netfliksa ostatnich tygodni, najlepszych (i najgorszych) filmach świątecznych oraz przeżywamy finał 2. sezonu "Białego Lotosu". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.