Trwa ładowanie...
recenzja
18-08-2010 15:57

Marzenia o prawdziwym komunizmie

Marzenia o prawdziwym komunizmieŹródło: Inne
d2qrho4
d2qrho4

Włodzimierz Majakowski nigdy nie należał do moich ulubionych rosyjskich poetów. Kojarzył mi się z czerwonymi flagami, wychwalaniem pod niebiosa bolszewików i tępym służalstwem wobec kolejnych satrapów. W wierszach, które zdążyłem poznać, nawoływał do zaciskania palców proletariatu na gardle świata, usiłował zajeżdżać kobyłę historii i w poetyckie formy oblekał stwierdzenie, jakoby Lenin był wiecznie żywy. W tle łopotały krwiste szturmówki, robotnicy wykuwali nowy, lepszy, socjalistyczny świat, zaś polegli w walce klasowej kapitaliści gnili na śmietniku historii. Jednym słowem, młoty w dłoń, kujmy broń i hajda na barykady! Wyszedłszy z założenia, że mieliśmy wystarczająco dużo piewców najdoskonalszego systemu, po cóż więc zawracać sobie głowę importowanymi, obchodziłem dzieła Majakowskiego dość szerokim łukiem i niespecjalnie
interesowałem się biografią tego poety. Usłyszałem o nim jeszcze w słusznie minionych latach, kiedy krążył dowcip o tym, że ostatnie jego słowa przed samobójstwem brzmiały „Towarzysze, nie strzelajcie!", nie da się zatem ukryć, że miałem duże braki w znajomości życiorysu autora „Lewą marsz". Zwłaszcza, jeśli chodzi o życiorys prawdziwy, a nie ubrązowioną agitkę pisaną na zamówienie. Dzięki książce Majakowski. Stawką było życie autorstwa Bengta Jangfeldta, owe braki nadrobiłem z nawiązką.

Jangfeldt urodził się w 1948 roku w Szwecji, jest profesorem literatury, autorem m.in. biografii Axela Munthe, za którą otrzymał nagrodę Szwedzkiej Akademii. W 1998 roku został uhonorowany August Prize, skandynawskim odpowiednikiem Nagrody Bookera. Autor ten zajmuje się również translacją dzieł rosyjskich klasyków – tłumaczył m.in. utwory Tołstoja , Brodskiego , Mandelsztama , Derievej oraz Majakowskiego , którego życie i twórczość szczególnie zainteresowało Szweda.

Poeta był dlań człowiekiem oddającym się idei eksperymentu, którego celem było stworzenie bezklasowego społeczeństwa komunistycznego. Biografia Majakowskiego podzielona jest na części obejmujące kolejne lata życia piewcy rewolucji, pobieżnie autor prześliznął się jedynie po okresie 1893-1915. Poznajemy tu dzieciństwo przyszłego pasjonata czerwonych sztandarów, spędzone w gruzińskiej wiosce, Bagdadi.Świadomość klasowa ukształtowała się u niego dość szybko – już w czwartej klasie gimnazjum został członkiem bolszewickiej frakcji socjaldemokratycznego kółka studenckiego i, w ramach działalności w tej organizacji, kolportował „bibułę". Trafiwszy do więzienia w Butrykach, zainteresował się literaturą piękną, Tołstoja , Byronem i Szekspirem , co stanowiło punkt zwrotny w jego życiu. Tutaj właśnie zaczął się krystalizować konflikt na linii sztuka-polityka, który położył się cieniem na dalszym losie Majakowskiego . Jest on w książce Jangfeldta wybuchowym impertynentem, a zarazem człowiekiem wrażliwym, usiłującym skryć się pod maską arogancji, buty i prostactwa – nieśmiałym neurotykiem, targanym przez poczucie niedoceniania i niezrozumienia.

Ów poeta nie jest jedynym bohaterem tej biografii, bowiem nie mniej uwagi autor poświęca małżeństwu Lili i Osipa Brików, co nie powinno dziwić, wszak Majakowski związany z nimi był do śmierci. Jak biograf napisał we wstępie, ten niezwykły, owiany legendą miłości i przyjaźni związek funkcjonował przez piętnaście lat. Po włóczędze typowej dla ówczesnej bohemy, znalazł Majakowski u „rodziny kosikowo-osiaczkowej" długo poszukiwany azyl. Dobra biografia nie skupia się jedynie na głównej personie, a winno być w niej ukazane również szerokie tło epoki, w jakiej owa postać żyła - praca Jangfelda to także opowieść o Rosji, wstrząsanej niepokojami społecznymi, szarpanej wydarzeniami Wielkiej Wojny i wprowadzaniem nowego ładu niosącego nadzieje. Majakowski również się nimi zachłysnął, był wszakże człowiekiem o romantycznym, zupełnie odrealnionym oglądzie rzeczywistości. Zachłyśnięcie to nie przeminęło nawet wówczas, gdy eksperyment demokratyczny dobiegł końca i wszystko wróciło do normy, vulgo: zapanował chaos, bezwład i nędza. Futurysta tymczasem milczał, gdy raz po raz przemawiał „towarzysz Mauzer" zwrócony ku głodnemu tłumowi, milczał, gdy kolejni przyjaciele wtrącani byli do więzień i, jak to śpiewał Jacek Kaczmarski, „płomienie nadziei stawały się płonne". On miał swoje wyobrażenie o rewolucji, umocnione ostatecznym opowiedzeniem się za bolszewikami, bez zastrzeżenia akceptując wyczyny władzy. Kiedy w 1922 roku Lenin postanowił wyczyścić Rosję z „niepożądanych elementów": duchownych, kapitalistów, naukowców, pisarzy i wszystkich tych, którzy ośmielili się niezależnie myśleć, Majakowski znowu milczał, tym razem na wszelki wypadek, żeby przypadkiem nie być
włączonym do grona wykluczonych. Dzięki temu, w wieku trzydziestu lat był odgórnie namaszczony na wybitnego radzieckiego poetę, obok Mandelsztama , Pasternaka , Jesienina i Achmanowej . Jako jedyny z nich aktywnie wspierał ustrój, ku bezbrzeżnej radości, najpierw Lenina, potem Trockiego. Gdy był w Ameryce, agitował za dobrodziejstwami rewolucji, ale chyba zgnili imperialiści nie poznali się na geniuszu socjalistycznej myśli, więc wrócił z ulgą do pozbawionego konwenansów „kartelu małżeńskiego", który to związek był nawet w smak ówczesnej wierchuszce. Cóż, marksistowska wolność obejmowała również tę seksualną, a monogamia stanowiła prawo do posiadania na własność kobiet, a, jak wiadomo, jakakolwiek
własność prywatna to zło.

d2qrho4

Stawką było życie, prócz tego, że jest opowieścią o Majakowskim , jego przyjaciołach i czasach, w których przyszło mu żyć, to również historia o jego twórczości. Jangfeldt, profesor literatury, wielokrotnie pochyla się nad wierszami poety, dokładnie je analizując, zarówno pod względem formy, jak i treści oraz polityczno-obyczajowego kontekstu.

Z kart tej biografii wyłania się człowiek żyjący intensywnie, bez pardonu, gorącogłowy hazardzista. Człowiek snujący marzenia o nieautorytarnym socjalizmie, którym to marzeniom z początku zupełnie nie przeszkadzał terror i masowe egzekucje. Wreszcie, poeta wielkiego miasta i rewolucji, kochający tylko jedną kobietę, poeta, którego życie zawieszone było pomiędzy wielką polityką, budową komunizmu, niespełnioną miłością i sztuką. Szkłowski pisał, że w wieku trzydziestu sześciu lat miał już dość bycia dwudziestolatkiem i być może tu należy szukać klucza do jego samobójczej śmierci, która, pomimo tego, że „śmierć samobójcza pasuje poecie", była trochę nie w smak czerwonym włodarzom. Ośmielił się bowiem Majakowski zastrzelić podczas trwania pierwszej pięciolatki, kiedy lud winien się cieszyć, a nie sięgać po pistolety. Na wszelki wypadek czym prędzej upaństwowiono jego oficjalną biografię, przenicowując podług
socjalistycznych reguł. Omawiając źródła, Jangfeldt zaznacza, że poeta przez ponad pięćdziesiąt lat zajmował głównie miejsce na radzieckim parnasie, a z literatury pamiętnikarskiej znikało wszystko to, co mogło zachwiać wizerunkiem wielkiego poety proletariackiego. Majakowski. Stawką było życie jest nie tylko pierwszą solidną (czyt. nie skrojoną na potrzeby budowania kolejnych, gargantuicznych pomników radzieckich przodowników) biografią futurysty, ale i, zarazem, to pierwsze opracowanie nieradzieckie. Opracowanie, należy dodać, wyrosłe na gruzach imperium, kiedy to ułatwiony został dostęp do, dotychczas zamkniętych na cztery spusty, archiwów. Po ilości zgromadzonych źródeł widać, że Jangfeldt wiele czasu spędził na wertowaniu skrzętnie przechowywanych tam dokumentów, listów i wspomnień, zaś lista umieszczona na końcu opracowania zawiera nie tylko spis literatury, ale i przyporządkowanie poszczególnych tytułów do konkretnych rozdziałów. Brakuje mi tu jedynie indeksu osób.

Po lekturze książki szwedzkiego autora, postać Majakowskiego nabrała w moich oczach tragicznego rysu, mimo wszystko jednak wciąż pozostaje on dla mnie koniunkturalistą potrafiącym milczeć, gdy milczeć wypadało oraz krzyczeć, gdy ów krzyk zapewniał święty spokój. Miłość, rewolucja, poezja - wszystko to było dlań tytułową grą, w której stawką było życie. Ten maksymalista wiecznie narzekający, że nikt go nie rozumie i ni docenia, miotał się spazmatycznie między kolejnymi kochankami, usiłował sprostać bolszewickim wymaganiom stawianym rewolucyjnym poetom, brnął w coraz większe uzależnienie sztuki od polityki, ale wszystkiemu brakowało choć chwili otrzeźwienia, otwarcia oczu na otaczającą, brudną rzeczywistość, zgoła odmienną od tej z patetycznych strof. Na myśl przychodzi mi jednak refleksja, że może akurat na moment przejrzał i zrozumiał, czym jest ten komunizm, o którym całe życie marzył i któremu poświęcił siebie?
Chwilę później pociągnął za spust.

d2qrho4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qrho4