"Kotlet de wole", "cycek z kuraka", „Denmark from chicken”... Tego nie wymyśliłaby nawet Magda Gessler!
Nowicki jest bowiem, widać to od razu, erudytą. Toteż jak erudyta patrzy na rzeczywistość – i na dania w kebab barze, i na stare zdjęcia. Osobna radość to zresztą szata graficzna: Muzeum Etnograficzne w Krakowie wydało książkę po prostu uroczą.
Okładka przypomina jeden z tych starych, wymemłanych zeszytów, w których gromadzi się rodzinne przepisy kulinarne – a w środku prawdziwa wizualna uczta, bo Nowicki to przecież kolekcjoner fotografii i, posiłkując się, nomen omen, zbiorami własnymi i Muzeum, stworzył całkiem apetyczny gulasz, gdzie sepiowe zdjęcia przedwojennych i powojennych jedzących i pijących sąsiadują z ilustracjami z peerelowskich książek kucharskich czy menu „czasów przemiany”.