Kompleks mesjasza. Putin na czele krucjaty religijnej z Zachodem
Czy Putin cierpi na kompleks mesjasza i dlatego rozpętał "świętą specoperację"? W rosyjskich mediach coraz więcej wzmianek o Armagedonie, sądzie ostatecznym i walce z niewiernymi.
Wątki religijne obecne są w propagandzie rosyjskiej od początku wojny. Jednak teraz się wzmogły. Niedawno Andriej Kartapołow, przewodniczący komisji obrony w rosyjskiej Dumie, tłumaczył światu i Rosjanom:
- Dla nas specjalna operacja wojskowa jest tylko pierwszym aktem, wstępem. To nie tylko wojna ekonomiczna i wojna informacyjna, ta wojna dotyczy naszej wiary. Chodzi o nasze prawo jako ludzi do wiary w to, w co chcemy wierzyć, do kochania tych, których chcemy kochać, i do życia tak, jak chcieliby nasi przodkowie, na naszej ziemi i zgodnie z prawem pierworodztwa.
Podobnie patriarcha Moskwy Cyryl, który tłumaczył wiernym: - Jesteśmy w trakcie wojny, która przyjęła wymiar metafizyczny. Parady gejowskie dowodzą, jak bardzo człowiek zachodni niewolny jest od grzechu. Ta wojna jest skierowana przeciwko takim ludziom.
Ukochany patriarcha Putina zauważył też w czasie niedawnego kazania, że "jesteśmy świadkami spełnienia proroctwa o drugim przyjściu Zbawiciela, co wiąże się z sądem ostatecznym".
Wtórował mu propagandysta telewizji rosyjskiej Władimir Sołowiow, który wizję rosyjskiego uderzenia nuklearnego i możliwości zagłady świata podsumował słowami: – Ale my i tak pójdziemy wtedy do nieba, a oni po prostu znikną.
Zbawca obiera kurs na nowy raj
Ta wojna od początku ma więc – poza wymiarem politycznym i ekonomicznym – także wymiar religijny. Ukraińców określa się mianem nie tylko "faszystów", ale też "satanistów, antychrystów, ISIS, pogan czy diabłów".
Przytaczany wcześniej Andriej Kartapołow: - Mówią, że niszczymy kulturę ukraińską. Jaka kultura? Spójrzcie na diabły wyciągnięte z piwnic Azowstalu. To twarz - nie, nie mogę nawet nazwać tego twarzą - to pysk nieczystych.
Słowa o świętej ruskiej wojnie pojawiały się już wcześniej, np. w kontekście rosyjskiej interwencji w Syrii w latach 2015-16, gdy lotnictwo rosyjskie zrównywało z ziemią syryjskie miasteczka, szkoły i szpitale, by pomóc swojemu sojusznikowi Baszarowi el-Asadowi. Wtedy też patriarcha Cyryl mówił o "świętej wojnie z terroryzmem" i błogosławił rosyjskich żołnierzy zrównujących Aleppo i inne miasta z ziemią.
Teraz to wróciło. Czy to więc możliwe, że Putin cierpi na kompleks mesjasza, który charakteryzuje się tym, że jednostka uważa, iż została wybrana, by ocalić naród?
Psycholog Władimir Janczuk mówił na antenie Euroradia (nadające z Warszawy wolne radio dla Białorusi): - Władimir Putin długo siedział zamknięty w bunkrze i mógł stracić kontakt z rzeczywistością. A jak człowiek traci kontakt z rzeczywistością, może poczuć się mesjaszem. Nie spotykasz się z żadną krytyką, parlament nie ma nad tobą kontroli, nie ponosisz odpowiedzialności za swoje decyzje. Żyjesz w swoim świecie i możesz popaść w mesjanizm.
Hillary Clinton w czasie spotkania autorskiego na festiwalu literackim w miasteczku Hay powiedziała: - Putin ma niemalże mesjanistyczną wiarę w siebie i swoje przeznaczenie oraz w to, że przywróci imperialną wielkość Rosji.
Jednak rozmówca WP Jędrzej Morawiecki z Uniwersytetu Wrocławskiego, który śledzi rosyjską propagandę, mówi, że raczej nie spotkał się tam z określaniem Putina jako mesjasza. Superbohater bez koszuli na koniu – tak; mesjasz – nie.
Morawiecki: - Mamy za to w rosyjskich mediach coś innego: wizję sądu ostatecznego, wielkiego starcia cywilizacji, obrony chrześcijaństwa i ukarania niewiernych.
Jeśli więc sam Putin nie każe jeszcze tytułować siebie pomazańcem bożym, to jego działania są tłumaczone za pomocą walki dobra ze złem, gdzie dobrem jest Rosja, a złem Zachód.
Morawiecki: - Rzeczywiście można dostrzec narrację o zbawcy narodu, który wyciągnął Rosję z liberalnej niewoli lat 90., gdy rządził Jelcyn, a Rosja pobłądziła w ciemności. To Putin okazał się wtedy mężem opatrznościowym, który odrzucił zachodnie wpływy i obrał ścieżkę na Ruski Mir - nową ziemię obiecaną.
Teraz trwa właśnie ten marsz.
- Przy czym Rosjanie rozumieją, że muszą ponosić ofiary i wyrzeczenia idąc ku nowemu imperium - mówi Morawiecki. - Giną za ojczyznę w okopach, a ci, którzy zostają w domu, godnie znoszą braki cukru, tabletek i części zamiennych do samochodów. Jest źle, ale warto się przemęczyć, bo gdy wygrają, będzie wspaniale. Czym, w tym świetlistym planie, są jakieś marne dobra ekonomiczne?
Rosja wzmacnia wielodzietność
Ta wizja zrodziła się już wcześniej. Jędrzej Morawiecki przypomina, że już 10 lat temu rosyjscy filozofowie i religioznawcy mówili, że Rosja została ostatnią prawdziwą ostoją chrześcijaństwa na świecie.
To wtedy rosyjski duchowny i teolog Wsiewołod Czaplin (nieżyjący już) ogłosił, że ruska cywilizacja nie może tolerować takich atrybutów społeczeństwa zachodniego jak konkurencyjność, niezależne sądownictwo czy demokracja.
Czaplin wzywał do jedności całego narodu pod rządami silnego wodza. "Społeczeństwo podzielone to społeczeństwo grzeszne" - pisał Czaplin w pracy "Pięć postulatów prawosławnej cywilizacji". Dodawał, że "dzisiejsza Rosja jest być może jedyną cywilizacją chrześcijańską". Dla Czaplina idealnym społeczeństwem była teokracja, gdzie Cerkiew i państwo to jedno.
Morawiecki: - Teraz ta wizja wróciła. Propaganda Kremla powtarza, że Rosja jest na froncie zderzenia cywilizacyjnego z Zachodem. Rosja nie może pogodzić się z "globalnym lewackim liberalizmem" i przeciwstawia mu wiarę w Boga. Postuluje się wzmocnienie takich wartości, jak ojcostwo i wielodzietna rodzina. Do szkół wróciła religia, procesje i liturgie na koniec roku szkolnego, dziękczynne modły za Putina i żołnierzy. Kiedyś dzieci maszerowały dla Lenina, dziś dla Putina i Chrystusa.
Warto przypomnieć, że Putin ma tu sojusznika w osobie Victora Orbana, który też przeciwstawia "zepsucie moralne Unii Europejskiej" węgierskiej czystości.
Orban w czasie jednego z przemówień deklarował: - Węgierski naród i rząd Węgier wierzą, że cnoty chrześcijańskie mogą dać pokój i szczęście tym, którzy je praktykują, a także przyczynić się do przetrwania narodów, i dlatego w węgierskiej konstytucji zapisano, że obrona tożsamości i chrześcijańskiej kultury Węgier jest obowiązkiem wszystkich organów państwowych.
Wróćmy do Putina. Jak pogodzić chrześcijańskie wezwanie do miłości bliźniego z wojną, która oznacza mordowanie, gwałcenie, tortury i bestialstwo rosyjskiej armii?
Jędrzej Morawiecki: - Propaganda rosyjska przedstawia to tak: Rosjanin na froncie całym sercem "kocha" Putina, ojczyznę, swoją rodzinę i jest pełen miłości do Boga osobowego. Jest gotów zginąć za te wartości. Ale na końcu bagnetu ma nienawiść do tego, co zewnętrzne: do "ukro-faszystów z ISIS czy SS". Wierzy, że wyzwala Ukraińców, także mentalnie, od zachodniej zgnilizny. Przywraca ich Rosji. Ta nienawiść bierze się więc z miłości do naszych młodszych braci marnotrawnych, którzy zagubili się i odeszli od prawdy. Trzeba ich najpierw złamać, aby ich potem uleczyć.
Czy więc całe cierpienie Ukrainy, zabici, ranni, zniszczone miasta, ginące dzieci i gwałcone kobiety, wzięły się z choroby psychicznej Putina, jego rojeń, zaburzeń i kompleksów?
Amerykański politolog Fareed Zakaria widzi to tak: - Niektórzy spekulują o jego chorobie psychicznej. Ale zachowanie Putina to nie okazja do analizy klinicznej, lecz do osądu moralnego. Putin może nie być wcale chory. On może być zły - co jest jeszcze gorsze.
ZOBACZ TEŻ: Papież wobec Putina? To może być jego usprawiedliwienie
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski