"Kajko i Kokosz: Zaćmienie o zmierzchu": Złodziejka serc [RECENZJA]
Po lekturze "Zaćmienia o zmierzchu" można już z przekonaniem stwierdzić, że wybór na kontynuatorów serii o Kajku i Kokoszu Macieja Kura (scenariusz), Sławomira Kiełbusa (rysunki) i Piotra Bednarczyka (kolory) był strzałem w dziesiątkę. Wartko tocząca się akcja, mnóstwo humoru słownego i sytuacyjnego, a do tego dobrze nam znane postacie przemieszane z zupełnie nowymi – to wszystko znajdziemy w drugim pełnometrażowym albumie z nowymi przygodami mieszkańców Mirmiłowa.
Przede wszystkim po poprzednich częściach serii mogliśmy się już przyzwyczaić, że Sławomir Kiełbus nie naśladuje niewolniczo kreski Janusza Christy, lecz zachowując kluczowe cechy wyglądu bohaterów, odciska jednak na nich swoje piętno. Taką warstwę graficzną traktujemy więc już jako oczywistość, a nasza uwaga koncentruje się raczej na samej fabule. A trzeba przyznać, że ta prezentuje się w "Zaćmieniu o zmierzchu" naprawdę znakomicie.
Już na początku zostajemy rozbawieni scenką, w której Łamignat niechcący doprowadza do zatopienia łódki z siedzącymi w niej Kajkiem, Kokoszem i Witem. Przymusowa kąpiel okaże się jednak dla pary głównych bohaterów zaledwie preludium przed prawdziwymi kłopotami. Otóż spotkana na polu przerażająca zmierzchnica zażąda od nich przyniesienia serca Rozmiła. Szkopuł tkwi w tym, że dzielni wojowie nie mają pojęcia, ani czym ono jest, ani gdzie się znajduje.
Niedługo później po raz kolejny przekonamy się, że Kajko ma łeb nie od parady, gdyż fortelem wydobędzie potrzebne informacje od kasztelana. Co istotne, okazję ku temu stworzą przygotowania do wesela Wojmiła, któremu brat chce jako ślubny podarunek wręczyć właśnie bezcenny kamień należący niegdyś do ich wspólnego przodka. W efekcie będziemy mogli obserwować głównych bohaterów wyruszających na poszukiwania zaginionego grodu syna Rozmiła, w którym może być ukryty ten skarb.
Misja ta okaże się jednak znacznie bardziej niebezpieczna niż można by się spodziewać, a wszystko za sprawą knowań niecnej zmierzchnicy. Nie dowierza ona bowiem, że Kajko i Kokosz oddadzą jej z własnej woli obdarzony magiczną mocą kamień, dlatego nie zawaha się użyć przeciw nim przerażających mikstur sporządzonych według receptur zapisanych w zakazanych księgach, a w międzyczasie zmusza jeszcze do posłuszeństwa Zbójcerzy. A przy tej okazji będziemy też świadkami zadziwiającej przemiany w zachowaniu Hegemona, który najwyraźniej się zakochał…
Jak widać, w "Zaćmienia o zmierzchu" nie brakuje komplikacji uczuciowych, którym dodatkowego smaczku dodaje rywalizacja między Wojmiłem a przywódcą Zbojcerzy, czyje wesele okaże się lepsze – w efekcie czego nie obędzie się też oczywiście od porządnej rozróby. Z jeszcze większym rozbawieniem obserwujemy zaś niezbyt rozgarniętą siostrę zmierzchnicy, która zakochuje się w Ofermie, gdyż dziewczyna uważa, że są sobie pisani, skoro jest on jeszcze głupszy od niej!
"Wiedźmin" Netfliksa. Serialowe Yennefer i Ciri o powrocie na plan
Trzeba więc przyznać, że autorzy przygotowali w tym albumie naprawdę mnóstwo atrakcji dla czytelników, którzy niemal co chwilę są nie tylko prowokowani do gromkiego śmiechu, ale również zaskakiwani niespodziewanymi zwrotami akcji. Nie da się też ukryć, że wydarzenie toczą się w znacznie szybszym tempie niż w oryginalnych komiksach Janusza Christy, ale to akurat może chyba przypaść do gustu młodszym fanom przygód Kajka i Kokosza.