Po śmierci dziadka opiekuje się Kajkiem i Kokoszem. Długo nie wiedziała o ich istnieniu
Kajko i Kokosz – bohaterowie kultowych komiksów Janusza Christy, bawią kolejne pokolenia już od pół wieku. W ostatnim czasie dzielni wojowie przeżywają drugą młodość, czemu bez wątpienia przysłużył się serial Netfliksa. Ale to tylko część uniwersum, którym zarządza Paulina Christa. Wnuczka i spadkobierczyni Janusza Christy, założycielka Fundacji Kreska, która ostatnio ma ręce pełne roboty.
Jakub Zagalski, WP.PL: Kajko i Kokosz są z nami od prawie 50 lat. Na komiksach pani dziadka wychowuje się już kolejne pokolenie. Czy ostatnie wydarzenia, w tym premiera serialu Netfliksa, przełożyły się na wyraźny wzrost zainteresowania tymi bohaterami?
Paulina Christa: Z pewnością serial przypomniał wielu osobom o istnieniu takich postaci jak Kajko i Kokosz, ale i zainteresował też nowe pokolenie. Dzieje się faktycznie dużo. Mamy gadżety z wizerunkami bohaterów komiksów dziadka, mamy spektakl w Teatrze Syrena, a teraz dochodzi do tego "Złota kolekcja" wydana przez Egmont.
Pytam, bo kilka miesięcy temu mówiła pani w WP, że przez długie lata "nikt nie był zainteresowany i nie widział sensu w promocji miasta poprzez komiksową markę". Mowa oczywiście o Sopocie, mieście Janusza Christy, gdzie dzisiaj moje dzieci mogą się bawić na placu zabaw w kształcie smoka Milusia.
Rzeczywiście plac zabaw, który powstał w Sopocie, jest zasługą Netfliksa, jak i promocją serialu, co i za tym idzie twórczości Janusza. Fajnie, że coś takiego w końcu powstało.
Rozmawiamy kilka dni po premierze wyjątkowego albumu – pierwszego tomu "Złotej Kolekcji" z przygodami Kajka i Kokosza w twardej oprawie. Dlaczego dopiero teraz? Pamiętam, że "Kajtka i Koka w kosmosie" w nowym, twardym wydaniu kupowałem za kieszonkowe jeszcze jako nastolatek.
Myślę, że wydawca czekał na właściwy moment. Z racji zbliżających się urodzin Kajka i Kokosza zarówno wydawnictwo jak i Fundacja "Kreska" szykują wiele niespodzianek dla fanów Janusza Christy.
Co jeszcze działo się w ostatnim czasie wokół "Kajka i Kokosza"? Widziałem, że Łamignat czy Hegemon mają już nawet swoje szampony.
Owszem. Żele do ciała pojawiły się już w znanej sieci drogerii. Reklamowane są wizerunkiem kilku komiksowych postaci. Mamy też napoje, kubki, bidony, koszulki. Ostatnio wznowiliśmy też puzzle "Szanty", które wzbudziły ogromne zainteresowanie wśród fanów.
Proszę opowiedzieć o działaniu Fundacji im. Janusza Christy. Jakie są plany na przyszłość, czego fani twórczości pani dziadka mogą się jeszcze spodziewać poza kolejnymi tomami "Złotej Kolekcji"?
"Złota kolekcja" jest jednym z elementów świętowania 50-lecia Kajka i Kokosza. Z pewnością kolejnym będzie wielki festiwal komiksowy jak i nietuzinkowe urodziny Janusza Christy, które co roku organizujemy. Wydany zostanie jubileuszowy kalendarz i pojawi się kilka gadżetów. Podsumowując: będzie się działo – tyle na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć.
Przy różnych okazjach, także w przedmowie do wspomnianego tomu, zdradził pani, że dziadek nie chwalił się swojej wnuczce, czym się zajmuje. Że nie wychowała się pani na "Kajkach" jak miliony innych polskich dzieci. Ciekawi mnie, jak w dorosłym życiu odczytuje pani te historie?
Z postaciami Janusza zaprzyjaźniłam się dopiero po jego śmierci. Są mi na tyle bliskie, że postanowiłam się tym zająć na poważnie – stąd założenie Fundacji. Napisanie wstępu do wspomnianej kolekcji było nie lada wyzwaniem. Emocjonalnie wciąż nie do końca poradziłam sobie z utratą dziadka. Choć wierzę, że gdzieś tam czuwa nade mną i nad tym, co robię. Kieruję się intuicją i przeczuciami - czego on sam by sobie życzył i jak by coś zrobił. Myślę, że wychodzi mi to dobrze. Natomiast w samym dziadku widzę trochę Kokosza. Trochę niezdarny, lekkoduch z nieposkromioną miłością do jedzenia.
Na spotkaniach z fanami komiksów na pewno dominują rozmowy z dorosłymi czytelnikami. A czy ma pani odzew od młodego pokolenia?
Oczywiście, że tak. Organizując spotkania, eventy czy konkursy dla dzieci nie raz zaskakują mnie one wiedzą o komiksach Janusza Christy. Mało tego, robią sobie ze mną zdjęcia i proszą o autografy – co wciąż jest dla mnie ogromnym, ale bardzo miłym zaskoczeniem. Myślę, że w większości to zasługa rodziców, którzy zarażają dzieci przez swój sentyment…
Mój 9-latek jest tego dobrym przykładem.
Potem to zasługa lektury szkolnej ("Kajko i Kokosz: Szkoła latania" to lektura obowiązkowa dla klas IV SP – dop. JZ) no i wspomnianego wcześniej serialu.
Skoro jesteśmy przy serialu Netfliksa, który wzbudził mieszane uczucia - wiemy, że to nie koniec ekranowych wcieleń Kajka i Kokosza. Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja o powstającym filmie fabularnym. Czy Fundacja jest zaangażowana w ten projekt? Może już coś pani zdradzić na temat tego filmu?
Fundacja jest zaangażowana w ten projekt, jednak jedyne, co mogę powiedzieć, to że prace nad filmem postępują.
Wiemy, że przez pogarszający się stan zdrowia Janusz Christa przestał tworzyć już w latach 90., czyli długo przed śmiercią. Ale czy to oznacza, że wszystko zostało już opublikowane? Biurko pani dziadka nie kryło jakichś nieznanych wcześniej skarbów dla fanów jego twórczości?
Posiadamy kilka "asów" w rękawie, które czekają na odpowiedni moment. Jestem przekonana, że nastąpi on jeszcze w 2022 r., czyli w roku Kajka i Kokosza.
Paulina Christa - współzałożycielka Fundacji "Kreska" im. Janusza Christy. Z komiksem związały ją korzenie i przejęcie dorobku po dziadku. Ze światem komiksu zaprzyjaźniona od 2008 r. Współorganizatorka wystaw, prelekcji i konkursów dla dzieci. Od roku 2014 związana z Festiwalem Komiksowym DwuTakt w Toruniu, pomysłodawczyni i fundatorka nagrody "Złoty Puchar".