Joker. Polowanie na Klauna – recenzja komiksu wyd. Egmont
Historia "Joker. Polowanie na Klauna" nawiązuje do wydarzeń ukazanych w kilku poprzednich tomach serii "Batman", ale paradoksalnie Mroczny Rycerz jest tu postacią marginalną. Pierwsze skrzypce gra tu bowiem były komisarz Gordon, któremu towarzyszy plejada nieoczywistych postaci.
Z ogólnego opisu wynika, że "Joker. Polowanie na Klauna" to kontynuacja wydanego w zeszłym roku tomu "Batman. Zabobonna zgraja", w którym nastąpił atak na Azyl Arkham. Ale James Tynion IV (scenariusz) pociągnął lub odwołał się też do innych wątków, znanych z "Batman – Wojna Jokera" i "Batman - Opowieści o duchach" (Egmont 2021 i 2022). Osoby, które nie znają tamtych historii, przegapią część niuansów, ale "Joker. Polowanie na Klauna" jest na tyle sprawnie poprowadzone i wciągające, że nawet bez nadrabiania tamtych lektur można się świetnie bawić.
Pod warunkiem, że "zabawa" jest kojarzona z chłonięciem mrocznego, brutalnego kryminału. Bo już na wstępie mamy między innymi scenę kanibalizmu, gdzie ofiarą psychopaty jest 17-letnia dziewczyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Joker" zwiastun
Ale "Joker. Polowanie na Klauna" wymyka się prostej kategoryzacji pod względem formy i treści. Na pewno jest to w dużej mierze "policyjna" opowieść byłego już komisarza Gordona, który podejmuje się nietypowego zlecenia. Ma on bowiem wytropić samego Księcia Zbrodni. Zielonowłosego szaleńca, który ucieka do Europy, a jego śladem podąża nie tylko Jim Gordon. Po ataku na Azyl Arkham, z którego przed przybyciem Batmana uciekło 50-100 osób, a kolejnych kilkaset osadzonych uznano za zmarłych (w tym samego Bane’a!), Joker znalazł się na celowniku wielu barwnych postaci.
Dzięki temu "Joker. Polowanie na Klauna" jest nie tylko mrocznym kryminałem, detektywistyczną opowieścią czy dramatem psychologicznym, ale także gratką dla herosów w maskach (a czasem i pelerynach), choć tych jest zdecydowanie mniej niż Jima Gordona i samego Jokera.
To miła odmiana, bo dzięki takiemu podejściu możemy spojrzeć na doskonale znane (czyżby?) postacie z zupełnie innej strony. Szczególnie, że scenarzysta nie odkrywa szybko wszystkich kart i czytelnik tkwi w niepewności, póki sam nie znajdzie odpowiedzi na niektóre pytania.