"Hellblazer" Gartha Ennisa, tom 1 i 2 – recenzja komiksów wydawnictwa Egmont
"Hellblazer" pióra Briana Azzarello był całkiem niezły, ale nie ma się co oszukiwać - wszyscy czekaliśmy na run Gartha Ennisa. I się doczekaliśmy.
Nakładem Egmontu ukazały się już 2 z 3 tomów zbierających przygody proletariackiego maga w ujęciu jednej z legend amerykańskiego komiksu.
"Hellblazer" Gatha Ennisa, którego ciągnął z przerwami 8 lat, to bez dwóch zdań klasyka lat 90. i sztandarowy tytuł Vertigo. Jednak w takich przypadkach gdzieś tam w ciele migdałowatym zapala się czerwona lampka i pojawia się pytanie "a jeśli się brzydko zestarzało?".
Cóż, jeśli popatrzymy na fabułę, pomysły i poziom pisarstwa, jaki reprezentuje tu Ennis, to rzecz nadal znakomicie się broni. To kawał porządnego komiksu grozy dla dorosłych, ze świetnie napisanym, niejednoznacznym bohaterem, w stosunku do którego autor nie ma litości.
Szok Kulturalny: Komiks erotyczny
Oczywiście jest tu cały nadprzyrodzony majdan, nieodłącznie związany z kultowym bohaterem – magia, demony, klątwy czy wampiry – ale prawdziwą grozę w "Hellblazerze" Ennisa budzą brutalnie przyziemne sprawy.
Autor każe bowiem Johnowi Constantinowi walczyć z nieuleczalnym rakiem płuc, w nieskończoność obwiniać się za śmierć przyjaciół, stracić miłość życia, a w końcu wylądować w rynsztoku i zapijać się na śmierć. Temu wszystkiemu towarzyszą równie "wesołe" motywy, takie jak pedofilia, AIDS, nacjonalizm czy ksenofobia. Wprawdzie jest to przygrywka przez "Kaznodzieją", ale poziom defetyzmu oraz okrucieństwa wymieszanego z niewybrednym humorem i tak porządnie kopie.
Jednak o ile z treścią nikt nie powinien mieć problemów, tak strona formalna nie wszystkim przypadnie do gustu. Run pisany przez Ennisa ilustrowało kilku rysowników, ale najbardziej napracowali się William Simpson i Steve Dillon.
O ile ten drugi prezentuje całkiem przyzwoity warsztat i wiemy, czego się spodziewać ("Kaznodzieja" dopiero miał nadejść), o tyle kreska Simpsona jest, delikatnie rzecz ujmując, dyskusyjna. Jego styl to teoretycznie realizm, ale surowość, nonszalancja w stosunku do proporcji czy rysów bohaterów (czyt. na każdym kadrze wyglądają inaczej) oraz turpizm w pierwszej chwili mogą odrzucać od dalszej lektury.
Premiera trzeciego tomu zbiorczego runu Gartha Ennisa zapowiedziana jest na wrzesień 2020 r.