Przeszła korektę płci? Bezlitosne komentarze
Katarzyna Puzyńska to jedna z najbardziej znanych w Polsce autorek kryminałów. Sukces na rynku czytelniczym nie chroni jej jednak przed falą hejtu, z jaką codziennie musi się mierzyć. Są słowa, które bolą pisarkę bardziej niż inne.
38-letnia Katarzyna Puzyńska znana jest przede wszystkim z liczącej 15 pozycji serii kryminalnej o Lipowie (na jej podstawie powstał serial "Lipowo. Zmora milczenia" Playera), fikcyjnej miejscowości na Kujawach. Pierwsza część, "Motylek", została wydana w lutym 2014 r., ostatnia, "Zgłoba", w maju bieżącego roku. Pomimo sukcesów w sferze zawodowej, autorka spotyka się z wieloma negatywnymi komentarzami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji
Krytykują jej wygląd. Jak sobie z tym radzi?
Wbrew aktualnym trendom, w myśl których za wizerunkiem osób publicznych stoi sztab marketingowców i PR-owców, Puzyńska zdecydowała się samodzielnie prowadzić swoje profile w mediach społecznościowych. Na Facebooku zgromadziła ponad 100 tys., a na Instagramie 30 tys. obserwujących. Autorka chce mieć żywy kontakt ze swoimi odbiorcami.
Oczywiście jej konta stały się także celem hejterów. Krytyką wyglądu czy nawet negatywnymi recenzjami, które dziwnym trafem pojawiają się jeszcze przed oficjalną premierą danej książki, Puzyńska na ogół się nie przejmuje. Jest jednak coś, co zawsze trafia w jej czuły punkt.
Obok tego nie przechodzi obojętnie
W podkaście Piotra Witwickiego, naczelnego Interii, przyznała, że czytelnicy są dla niej najważniejsi. – Pisarz bez czytelników nie istnieje i ja bardzo chcę dać z siebie czytelnikom wszystko, co mogę, więc po prostu przygotowuję to, staram się odpowiadać na komentarze. Oczywiście nie na wszystko zdołam, bo tego jest sporo (...). Nie zawsze odpowiem, ale staram się – zapewniła pisarka.
Puzyńską najbardziej bolą zarzuty o nieodpowiadanie czytelnikom. – Ponieważ ja robię wszystko sama, to czasami jest tak, że trzeba poczekać chwilę, aż odpowiem (...). I ktoś mówi, że ja (...) nie odpowiadam, i że to jest brak szacunku. Ja staram się cały szacunek poświęcić moim czytelnikom i to jest coś takiego, co mnie na przykład boli – powiedziała w rozmowie pisarka.
Zarzuty o korektę płci. Autorka odpowiada
Puzyńskiej nie wzruszają silące się na złośliwość podejrzenia, jakoby dokonała ona korekty płci. Co więcej, gdyby przeszła takową operację, nie wahałaby się o niej mówić. – Bardziej mnie smuciło to, że ktoś uważał to za obraźliwe. Gdybym ja była po korekcie płci, to ja bym [o tym – przyp. aut.] mówiła, (...) chociaż (...) nie uważam, że trzeba to powiedzieć – wyznała w podkaście Witwickiego.