Trwa ładowanie...
d3dsmcy
04-08-2020 18:00

Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim. Walki na Pradze i przyczółku czerniakowskim we wrześniu 1944 roku

książka
Oceń jako pierwszy:
d3dsmcy
Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim. Walki na Pradze i przyczółku czerniakowskim we wrześniu 1944 roku
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Berlingowcy i ich skromny udział w Powstaniu Warszawskim wciąż budzą kontrowersje.
Mierząc się z uproszczonymi mitami, autor opowiada o tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w walczącej stolicy we wrześniu 1944 roku.
Czerniaków był wówczas jedyną dzielnicą z dostępem do Wisły zajętą przez powstańców. Zza rzeki miała przyjść wyczekiwana pomoc żołnierzy radzieckich i walczących u ich boku żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego.
Mimo zaciekłych ataków ze strony niemieckiej powstańcom udało się wytrwać na przyczółku do momentu zajęcia warszawskiej Pragi przez oddziały polskie i radzieckie. Jeszcze tego samego dnia na Czerniaków dotarli pierwsi żołnierze 3 Dywizji Piechoty, którzy otrzymali rozkaz wsparcia powstańców w walce z Niemcami. Zdaniem niektórych historyków Stalin, akceptując ten rozkaz, celowo wysłał polskich żołnierzy na pewną śmierć.
Na podstawie materiałów źródłowych i licznych wspomnień autor opisał zarówno sytuację powstańców na początku września 1944 roku, jak też zdobywanie warszawskiej Pragi przez żołnierzy 1 Dywizji Piechoty i walki żołnierzy 3 Dywizji Piechoty na przyczółku czerniakowskim. Równocześnie, jak zaznacza we wstępie, stara się rzucić nowe światło na wydarzenia, które przez ponad 70 lat nie doczekały się rzetelnego omówienia.
Mikołaj Łuczniewski – absolwent Akademii Obrony Narodowej, ukończył także studia z historii i archeologii na Uniwersytecie Warszawskim. Autor szeregu artykułów skupiających się na tematyce Wojska Polskiego na Wschodzie.

Berlingowcy w Powstaniu Warszawskim. Walki na Pradze i przyczółku czerniakowskim we wrześniu 1944 roku
Numer ISBN

978-83-66481-57-2

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka

Liczba stron

368

Język

polski

Fragment

Przesłuchiwany przez Niemców powstaniec z Batalionu „Czata 49”, który we wrześniu 1944 r. trafił do niewoli nie­mieckiej, opisywał żołnierzy 3 Dywizji Piechoty w następu­jący sposób: „część została zesłana na Syberię i później za­ciągnęła się do armii Berlinga, inni – to polscy komuniści z przekonań, ale [...] byli też członkowie AK”. Rząd Polski na uchodźstwie również zdawał sobie sprawę z tego, że nie każdy żołnierz 1 Armii WP był komunistą, co znajduje po­twierdzenie w materiałach dotyczących formowania Armii Berlinga, powstałych 5 czerwca 1944 r.: „Musieli wybierać albo wstąpienie do wojska jako ratunek przed głodem, znę­caniem się władz radzieckich i przed więzieniem, albo uchy­laniem się od wstąpienia do wojska z poniesieniem jednakże wszelkich jak najgorszych konsekwencji”. W tym samym dokumencie zamieszczono informacje o poborze Polaków do 1 Armii WP, przeprowadzonym w ZSRR. Jak donoszono, wśród zesłańców panował nastrój niepokoju o losy najbliż­szych, mających iść na front. „Czytając kartę mobilizacyjną, ojciec miał łzy w oczach. Cieszył się, że będzie mógł walczyć o wolność Polski, ale płakał na myśl, że zostawi nas w tej dalekiej tajdze i może nas nigdy nie zobaczy. Płakałam i ja, bo czułam, na co się zanosi, a od czego nie ma odwrotu” – na­pisała po latach trzynastoletnia wówczas Kazimiera Samelska, w 1940 r. wraz z rodziną zesłana na Syberię. – „Nazajutrz żegnał się z nami, wszyscy płakaliśmy, ale serca nasze były przepojone nadzieją. Ojciec żegnając się z nami, powiedział będę walczył razem ze wszystkimi Polakami, ale będziemy się domagać, jak tylko będziemy zwyciężać, by polskie rodziny prze­wieziono na tereny cieplejsze, na Ukrainę, bliżej rodzinnego kra­ju”. O tym, że berlingowcy często rekrutowali się spośród Polaków zesłanych do ZSRR przed 1941 r., wiedział również gen. Tadeusz Bór-Komorowski, który swoim żołnierzom za­lecał: „W traktowaniu Armii Berlinga trzeba odróżniać jej trzon, idący wyraźnie na pasku Moskwy, przeważnie oficer­ski, od masy żołnierskiej, która znalazła się w szeregach tej armii z najrozmaitszych powodów”.

Równocześnie jednak do 3 Dywizji Piechoty wstąpili pol­scy mieszkańcy Śląska, Pomorza i Wielkopolski, którzy zosta­li wcieleni do Wehrmachtu i następnie dostali się do niewoli sowieckiej. Z czasem, gdy 3 Dywizja Piechoty wkroczyła na teren Polski, jej stan był uzupełniany poborowymi z wy­zwolonych terenów. Wśród nich znaleźli się nie tylko zmo­bilizowani cywile, lecz również partyzanci z oddziałów pol­skich i radzieckich, w tym z Armii Krajowej. Równocześnie w 3 Dywizji znalazła się niewielka grupa byłych polskich ochotników z XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego, ochotniczej jednostki z okresu w hiszpań­skiej wojny domowej. Skromny odsetek wśród żołnierzy 3 Dywizji Piechoty stanowili również byli żołnierze 2 Dywizji Piechoty, którzy zostali pozostawieni w obozie sieleckim jako chorzy i niezdolni do marszu. Zorganizowani w pułku zapa­sowym, na początku stycznia 1944 r. weszli również w skład 3 Dywizji307.

Trauguttowcy, jak określano żołnierzy 3 Dywizji Pie­choty, na przyczółek warecko-magnuszewski trafili w nocy z 10 na 11 sierpnia 1944 r., luzując zdziesiątkowane radziec­kie 27 i 74 Dywizje Piechoty Gwardii. Przez następny miesiąc, do 12 września 1944 r., 3 Dywizja pozostawała w okopach nad Pilicą, broniąc przyczółka warecko-ma­gnuszewskiego przed niemieckimi próbami jego likwida­cji i przechodząc równocześnie swój chrzest bojowy. Po latach ppor. Mieczysław Janczewski z 8 Pułku Piechoty opisywał walki pod Warką następująco: „Na froncie pa­nował na ogół spokój. Od czasu do czasu następowała wymiana strzałów artyleryjskich, a nocami słychać było terkot broni maszynowej. Gdzieniegdzie pojawiały się rakiety, oświetlające linię frontu”. W podobnym to­nie swoje wspomnienia utrzymywał chor. Henryk Bacz­ko, oficer sztabu 9 Pułku Piechoty: „Na linii panuje ci­sza. Od czasu do czasu przerywa ją seria ckm-ów z naszej strony i natychmiastowa odpowiedź – z niemieckiej. To któremuś z wartowników coś się przywidziało”. Kpr. Jan Kruk z 9 Pułku Piechoty pisał w tym czasie do żony: „Powiadamiam, że jestem nad Wisłą niedaleko Warszawy, na froncie, na pierwszej linii. Walczymy z wrogiem, sie­dzimy w okopach”, zaś list kończył: „Spodziewam się, że niebawem pójdziemy naprzód”. Inaczej trwanie w obro­nie wspominał Józef Dubiński z 7 Pułku Piechoty. Zapa­miętał prawie codzienne naloty samolotów niemieckich, które „kosiły po naszych umocnieniach, a my czołga­liśmy się z kąta w kąt okopu łącznikowego. W takich to okolicznościach zbliżała się jesień [...]”, natomiast „w bezchmurne noce można było obserwować palącą się Warszawę”.

Trwanie w obronie na przyczółku warecko-magnu­szewskim, chociaż nie należało do ciężkich, przynosiło codziennie straty – tylko w drugorzutowym 7 Pułku Pie­choty każdego dnia odprowadzano po kilku rannych, na­tomiast straty w pułkach 8 i 9, zajmujących pozycje na pierwszej linii, były o wiele wyższe. Żołnierze ginęli lub odnosili rany nie tylko od ognia artylerii czy niemieckich snajperów. Praktycznie co noc organizowano patrole na drugi brzeg Pilicy albo odpierano wypady nieprzyjaciela, podchodzące pod pozycje 3 Dywizji Piechoty. Straty po­noszono również podczas dostarczania żywności na pierw­szą linię (a z żywnością podczas trwania na pozycjach na przyczółku warecko-magnuszewskim było ciężko, bowiem w kuchni królowały niepodzielnie kasza i proso, dostar­czane dwa razy dziennie – o świcie i o zmierzchu). Tylko w okresie 17–21 sierpnia 1944 r. 3 Dywizja stra­ciła 42 żołnierzy, a 130 zostało rannych, z czego jedynie 58 żołnierzy (czyli 33% strat) utracono wskutek ognia ka­rabinowego. Równocześnie jednak to właśnie 3 Dywizja Piechoty w ciągu całego okresu trwania w obronie okaza­ła się być najaktywniejszą – jej żołnierze wykonali ponad 20 wypadów i akcji rozpoznawczych, głównie w kierunku Ostrołęki, Zagrób i Pilicy.

Fragment rozdziału 3. Walki na przyczółku czerniakowskim w dniach 16–23 września 1944 r.

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3dsmcy
d3dsmcy
d3dsmcy
d3dsmcy