Batman. Ego i inne opowieści – recenzja komiksu wyd. Egmont
Choć w tym albumie znalazły się już kiedyś wydane u nas historie, "Batman. Ego i inne opowieści" to pozycja obowiązkowa nie tylko dla fanów Nietoperza. Trudno znaleźć bowiem lepszego zawodnika niż Darwyn Cooke, a na dodatek partnerują mu tu takie tuzy, jak Tim Sale czy Ed Brubaker.
Informacja o przedwczesnej śmierci Darwyna Cooke'a w 2016 r. pogrążyła w żałobie nie tylko światek komiksowy, ale cały amerykański show-biznes. Trudno się dziwić. Popkultura bez wątpienia straciła jednego z najwybitniejszych autorów, choć jego dorobek nie był wcale aż tak imponujący.
Gość zajmował się komiksem zaledwie przez kilkanaście lat, wcześniej tworząc animacje i pracując jako grafik. Jego opus magnum była oczywiście "Nowa granica" (Egmont, 2015), jednak Cooke wracał do uniwersum DC niejednokrotnie. "Batman. Ego i inne opowieści" to wydany pośmiertnie zbiór jego komiksów powiązanych właśnie z Gotham City i flagowymi postaciami wydawnictwa.
Zaczyna się z wysokiego "C". Tytułowy "Batman. Ego" z 2000 r. to bezprecedensowa wiwisekcja Bruce'a Wayne'a, zabierająca czytelnika w najdalsze zakątki jego umysłu i rzucająca zupełnie nowe światło na jego motywacje. Po premierze najnowszego filmu Matta Reevesa pojawiły się głosy, że to właśnie "Ego" mogło mieć niebagatelny wpływ na sposób kreacji postaci granej przez Roberta Pattinsona.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Za to objętościowo najwięcej miejsca zajmuje tu fantastyczny "Wielki skok Seliny", czyli neonoirowa opowieść łącząca melodramat i kryminał spod znaku heist filmu.
Oba te komiksy miały już swoją polską premierę, historia o Catwoman została wydana u nas nawet dwukrotnie (w ramach DC Deluxe i serii Eaglemoss), jednak nie jest to żadna wymówka, aby nie postawić 272-stronicowego albumu obok "Nowej granicy".
W "Batman. Ego i inne opowieści" znalazło się bowiem jeszcze kilka perełek stworzonych w kooperacji z Timem Sale'em czy Edem Brubakerem - parę dłuższych i krótszych drobiazgów, w tym historia, w której Nocny Rycerz spotyka Spirita, inną zamaskowaną ikonę stworzoną przez samego Willa Eisnera.
To także świetna okazja, aby prześledzić ewolucję charakterystycznego stylu Cooke'a, który przyniósł mu tak wielką rozpoznawalność. Kanadyjczyk hołdował bowiem prostej, acz niezwykle eleganckiej kresce, przywodzącej na myśl amerykański design i pulpę lat 50. Z rysunków Darwyna Cooke'a emanuje humor, klimat retro i specyficzne ciepło, co w zderzeniu z często mroczną i nieoczywistą tematyką daje znakomity efekt.
W "Batman. Ego i inne opowieści" znajdziecie też rekapitulację kariery Cooke'a pióra Kamila Śmiałkowskiego (polecam od niej zacząć imprezę), ujmującą przedmowę Amandy Conner ("Harley Quinn") oraz posłowie samego autora.
Do tego tradycyjnie zbiór okładek, twarda oprawa i obwoluta. Jeśli możecie pozwolić sobie w tym miesiącu tylko na jeden komiks, niech to będzie "Batman. Ego i inne opowieści".