Trwa ładowanie...
d19ke8s
24-07-2020 13:00

Auschwitz bez cenzury i bez legend

książka
5.0
(1 głos)
Oceń:
d19ke8s
Auschwitz bez cenzury i bez legend
Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

NIEZWYKŁE WSPOMNIENIA Z CZTERECH LAT SPĘDZONYCH W KL AUSCHWITZ
OBOZOWY RUCH OPORU W NOWYM ŚWIETLE
Jerzy Ptakowski mierzy się z mitami o Auschwitz narosłymi wskutek oddziaływania wieloletniej propagandy i tarć interesów rozbieżnych frakcji politycznych.
Opowiada o bohaterach: o Witoldzie i Janie Pileckich, o. Maksymilianie Kolbem i Janie Mosdorfie; o obozowym ruchu oporu i relacjach pomiędzy różnymi narodowościami. Wskazuje na nierozliczone po wojnie zbrodnie oraz zdarzenia, za sprawą których dziś głosi się, że „nie tylko Niemcy ponoszą odpowiedzialność”, bo „w Auschwitz mordowali także Polacy”.
Jako członek władz Stronnictwa Narodowego Ptakowski uwypukla obozową działalność narodowców z SN i ONR. Nie jest jednak stronniczy. Jego wspomnienia mają uzupełniać literaturę i nadrobić występujące w niej luki. Sam również uczestniczył we władzach podziemnych struktur. Podkreśla, że w dramatycznych warunkach obozowych nad partykularyzmem przeważało poczucie narodowej solidarności i wspólnoty bądź też zwyczajne zrozumienie dla ludzkiej niedoli. Pragnienie pokonania wspólnego wroga przełamywało lody i skłaniało do współpracy najzagorzalszych przedwojennych politycznych oponentów.
Taki obraz oraz spojrzenie przez pryzmat ugrupowań narodowych czynią książkę Ptakowskiego wręcz unikatową. O narodowcach w Auschwitz mówi się bowiem mało, niechętnie. Jakby wręcz „nie wypada”.
JERZY PTAKOWSKI (1913–1983) był jednym z liderów i członkiem władz Stronnictwa Narodowego oraz więźniem politycznym niemieckich obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. Po II wojnie światowej, w latach 1945–1947, pełnił funkcję Specjalnego Delegata Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rządu RP Na Uchodźctwie ds. Problemów Ludności Polskiej w Amerykańskiej Strefie Okupacyjnej w Niemczech. Następnie, w okresie od 1950 do 1961 roku, był członkiem działającej na emigracji Rady Jedności Narodowej, a od 1951 do 1982 r. pracownikiem Działu Analizy Programu i Badania Reakcji Słuchaczy Polskiej Sekcji Radia Wolna Europa.

Auschwitz bez cenzury i bez legend
Numer ISBN

978-83-66481-31-2

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka

Liczba stron

330

Język

polski

Fragment

Dubois zarówno psychicznie, jak i fizycznie trzymał się bardzo dobrze. Pomagał kolegom i sam z ich pomocy korzystał. Nigdy nie spadł do stopnia „muzułmaństwa” i nie pamiętam, aby poważnie chorował. Jako namiętny palacz dużo wysiłku poświęcał na zdobycie papierosów. Nawet w najbardziej ponurym okresie życia obozowego potrafił przynajmniej jeden czy dwa papierosy na dzień wykombinować. Z trudem zdobyty papieros paliliśmy nieraz wspólnie, w pozycji leżącej, pilnie bacząc, aby przedwcześnie nie strącić popiołu.

Trudno przewidzieć, jak ułożyłyby się losy Stanisława Dubois w okresie późniejszym, a zwłaszcza w czasie ewakuacji, ale jego kondycja fizyczna w roku 1942 pozwalała przypuszczać, że miał wszelkie szanse doczekania końca wojny. Śmierć, która go spośród nas zabrała, przyszła w sposób nagły i zgoła nieoczekiwany. Jestem jednym z nielicznych świadków okoliczności, które tę śmierć spowodowały. Pisałem o tym w krótkim poobozowym wspomnieniu już w roku 1947, w redagowanym przeze mnie piśmie polskim „Lech” wydawanym w Monachium.

W dniu 19 sierpnia 1942 r. w godzinach popołudniowych przybył do miejsca naszej pracy w betoniarni dobrze mi znany Unterscharführer Oswald Kaduk, który był wtedy jednym z prowadzących raporty i zabrał Staszka ze sobą. Taka wizyta nie wróżyła nic dobrego. Mogła się skończyć śmiercią, osadzeniem w bunkrze na bloku 11 lub przesłuchaniami w Politische Abteilung. Nic więc dziwnego, że byliśmy tym wydarzeniem wstrząśnięci mimo pozornego oswojenia się ze śmiercią, która przecież każdego dnia wisiała nad nami.

Przygnębienie malowało się na twarzach najbliższych przyjaciół Dubois z betoniarni, kiedy po skończeniu pracy powracaliśmy do obozu. Nietrudno sobie wyobrazić, jak bardzo byliśmy wzruszeni i uradowani, gdy po przejściu bramy obozowej zobaczyliśmy Staszka żywego wśród współwięźniów oczekujących na apel wieczorny. Radość z tego spotkania pogłębiła wiadomość, że Staszek po przyprowadzeniu go do Politische Abteilung traktowany był dobrze i po sprawdzeniu personaliów otrzymał paczkę przysłaną pocztą na jego nazwisko ze Szwecji. Było to wydarzenie w tym okresie naszego życia obozowego, niesłychane. Odbiór tej przesyłki musiał pokwitować własnoręcznym podpisem. W paczce znajdował się, jak mi mówił, funt cukru i dwa pudełka sardynek.

Wydarzenie z paczką miało finał tragiczny. Dwa dni po jej doręczeniu Dubois został na apelu porannym zabrany przez Rapportführera Palitzscha, zabójcę wielu moich przyjaciół i skierowany na blok 11, gdzie został zamordowany strzałem w tył czaszki z karabinku małokalibrowego.

Fragment rozdziału Paczka, która kosztowała życie

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d19ke8s
d19ke8s
d19ke8s
d19ke8s