Dzieci Hoessa
"Ja siebie pamiętam stale przy czyszczeniu bucików dzieci. Było ich wtedy dwoje. Chłopczyk miał około dziesięciu lat, a dziewczynka chyba osiem. Chłopiec był niedobry i złośliwy [...]. Chętnie nosił małą szpicrutę, którą bił więźniów. On szukał okazji, żeby kopnąć lub uderzyć więźnia" - wspomina 16-letnia Danuta Rzempiel, a Bednarska uzupełnia w swojej relacji:
"Najstarszy Klaus był wielkim nieukiem, nie miał do niczego zamiłowania. Uczęszczał kolejno do szkoły w Oświęcimiu, Pszczynie, Katowicach i Gliwicach, z każdego go wyrzucano. [...] Był to typ przyszłego esesmana. Pozostałe dzieci były spokojne, kręciły się w pobliżu więźniów i przypatrywały się ich pracy".