Flaszka piwa w koszyczku od Hoessa
"Muszę zaznaczyć, że sam Hoess odnosił się lojalnie i do mnie jako pomocy domowej, jak również do ogrodników" - tak Bednarska wspomina Rudolfa Hoessa w "domowym wydaniu".
Z relacji pracowników jego domu wynika, że człowiek osobiście odpowiedzialny za zbrodnię ludobójstwa, który przekształcił obóz koncentracyjny w największy obóz masowej eksterminacji, po powrocie z pracy stawał się zupełnie innym człowiekiem: "W dzień swoich urodzin i w większe święta sam zanosił do ogrodu w małym koszyczku jedzenie i częstował ogrodników. Sam wkładał jedzenie do koszyczka, dołączając nawet po flaszce piwa".
Jednak nawet w domowym otoczeniu Hoessa nie zawsze było miło...