Nastoletnia Marysia uspokaja esesmana
Maria Pawela jako 18-latka zaczęła pracować w domu esesmana Karla Bischoffa, kierownika budowy obozu Birkenau, który odpowiadał m.in. za nadzór nad budową krematoriów i komór gazowych. Po wojnie Bischoff nie był sądzony.
Pawela wspomina, że nie podobała się jej żona esesmana, która często przebywała poza domem, umawiała się z koleżankami, grała w karty, piła wódkę, a podczas nieobecności męża udawała się na zabawy do esesmańskiego kasyna.
"Bischoffowie nie żyli dobrze ze sobą. Często się bili. W końcu ja zaczęłam wkraczać między nich i siłą rozdzielać i uspokajać - zwłaszcza Bischoffa. Później, gdy Bischoffowa wracając z libacji późnym wieczorem, dzwoniła do drzwi, ja nie wychodziłam, czekałam, aż Bischoff jej otworzy, bo z góry wiedziałam, że będzie ją bił, czego już nie chciałam widzieć".