Nałkowska bojowniczką o prawa kobiet? Niekoniecznie
W 1907 roku na Zjeździe Kobiet wygłosiła referat przeciw hipokryzji obyczajowej panującej w małżeństwach. "Cały ustrój dzisiejszego życia erotycznego opiera się na jawnej poligamii" - dowodziła. I doskonale wiedziała, o czym mówi, chociaż bojowniczką o prawa kobiet nie została nigdy. Według Hanny Kirchner ten początkowy manifestacyjny feminizm był w jej przypadku jedynie pewną formą młodzieńczego buntu, później nieco wycofała z ostrych poglądów. Choć w dobie międzywojnia, mając już wielki autorytet, chętnie wypowiadała się w kwestiach społecznych, nigdy nie występowała jako działaczka ruchu kobiecego. Na przykład nie poparła Tadeusza Boya-Żeleńskiego w jego wysiłkach o prawo kobiet do świadomego macierzyństwa.
Po półoficjalnym rozstaniu z Leonem Nałkowska rzuciła się w wir życia towarzyskiego i romansów. A powodzenie miała ogromne - Zakochał się w niej młodziutki dziennikarz Jakub Appenszlak i wielki krytyk Ignacy Matuszewski, ale ona w tym czasie romansowała z Józefem Szperem i Janem Lorentowiczem (obaj mieli żony). Natomiast jej wielką niespełnioną miłością w tamtym okresie był prawnik i żołnierz Legionów Polskich, Edmund Szalit, z którym jednakże łączyła ją tylko więź psychiczna (on także był żonaty, a mająca jeszcze skrupuły Zofia nie chciała niszczyć tego związku). Jego śmierć w 1915 roku bardzo ją zabolała.