''Całkowicie rozbita''
Jej przyjaciel Jerzy Zawieyski wspominał w szkicu "O Zofii Nałkowskiej", że pisarka wracała z wyjazdów do obozów w Oświęcimiu i Brzezince "całkowicie rozbita" i nie chciała mówić o tym, co tam zobaczyła. "Raz tylko - pisze Zawieyski - powiedziała twardo (...), że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, co się stało. I tylko ci są w porządku, co tam zginęli. Na każdym z nas ciąży wina. Choćby ta wina, że żyjemy".
Niemłoda już przecież Zofia nie pasowała do "nowych czasów", chociaż wciąż była liczącą się autorką. Ale "poprawne polityczne" pisarstwo niezwykle ją męczyło. Zastanawiała się, czy jeszcze kiedykolwiek będzie można tworzyć "tak jak się chce". Ale wokół niej i wtedy nie brakowało zafascynowanych nią młodych literatów i artystów.