O przekładzie literackim mówi się coraz więcej. Wiele dobrych działań podjął Instytut Książki, aby poprawić kondycję tłumacza i nobilitować przekład literacki. Powstał raport na temat sytuacji tłumaczy w Polsce w ramach projektu PETRA (Europejska Platforma Przekładu Literackiego) i cykl nagrań Wytłumaczenia, podczas których rejestrowane są rozmowy z polskimi tłumaczami, którzy przybliżają tajniki swojego zawodu. Wszystkie te działania zmierzają do jednego – aby zobaczyć i docenić przekład oraz jego autora. Wydaje się to bezsporne, ale jak dotąd mimo wszystko nie było oczywiste. Realia dobitne to pokazują.
W Magazynie Literackim „Tygodnik Powszechny” zamieścił serię artykułów o tłumaczeniu. W jednym z takich tekstów Jerzy Jarniewicz mówi: Przekłady literackie w Polsce funkcjonują w bardzo specyficzny sposób. W powszechnym przekonaniu one po prostu nie istnieją – tłumaczenie jest traktowane jak powietrze. To nie jest jedyne słowo Jarniewicza w tej sprawie. Nakładem wydawnictwa Znak, ukazała się publikacja tegoż autora, tłumacza Gościnność słowa. Szkice o przekładzie literackim.
Książka powstała z rozproszonych tekstów Jarniewicza, publikowanych w opracowaniach literaturoznawczych i czasopismach. Pierwodruki razem zebrane dają kompletny i ciekawy materiał.
Gościnność słowa oczywiście powinna być lekturą obowiązkową adeptów sztuki przekładu, ale nie mam wątpliwości, iż czytelnik, który korzysta z dobrodziejstwa translacji, powinien po tę książkę sięgnąć. Pozwala ona zrozumieć i docenić trud translatorski. Jarniewicz naświetla problemy, o których czytelnik biorący do ręki dowolny przekład – nie ma pojęcia, a dobrze byłoby, aby posiadał trochę wiedzy. Książką autor domaga się zauważenia tłumacza, co nie budzi żadnych kontrowersji, przeciwnie, jest czymś zgoła oczywistym.
Jarniewicz wprowadza w tajniki zawodu tłumacza. Wydobywa go na powierzchnię dzieła, dokonuje „coming outu”. Tłumacz niewątpliwie istnieje w tłumaczonym dziele. Pisze je na nowo. Przefiltrowuje przez swoją kulturę, system wartości. Szczególnie tłumacz literatury pięknej staje się tak naprawdę drugim autorem przekładanego tekstu. W kraju Boya-Żeleńskiego i Barańczaka krytycy i recenzenci nadal traktują tłumacza jak niewidzialnego człowieka – pisze Jarniewicz. To negowanie tłumacza, ignorowanie, szczególnie przy krytyczno-recenzenckich wypowiedziach jest nadal widoczne i wymaga, aby ten „trend” uległ zmianie.
Więcej mówi się o tłumaczu przy wydaniu antologii. Jego obecność jest wówczas bardziej zaznaczona. Jednak próżno szukać nazwiska tłumacza na okładce książki. Takie przypadki można odnotować tylko w sytuacji, kiedy tłumacz jest bardzo znanym autorem, wówczas jego nazwisko stanowi rodzaj rekomendacji, zapewnia, iż tłumaczone dzieło jest na pewno wartościowe. Jarniewicz każdym kolejnym tekstem dowodzi, jak wielką rolę i zadania ma tłumacz, i jak znacząco wpływa na to, co w ostateczności otrzymujemy. Prezentuje pułapki translatorskie, jakie napotyka tłumacz.
Jak poradzić sobie z tytułem? Jak wybrnąć z „udręki”, jaką jest rodzaj gramatyczny? Autor interesująco opisuje problemy nieprzekładalności tekstu w związku z rodzajem gramatycznym, pokazując, jak szeroki jest to problem, wymagający od tłumacza nie lada trudu i zaangażowania. Wyjaśnia ten aspekt na przykładach, udowadniając jednocześnie, że rola tłumacza jest znacznie większa niż można sądzić, ponieważ translatorskie problemy z rodzajem gramatycznym mają swoje odbicie w szerszym planie, mianowicie sprzyjają i inspirują rozmowy, debaty, spory na temat zjawisk współczesnej kultury – na przykład tożsamości płciowej, obcości w kulturze, czy refleksji o odrębności systemów językowych. Rola tłumacza jest większa niż nam się na pozór wydaje.
Tłumacz dokonuje analizy i interpretacji dzieła. Dopełnia go i konkretyzuje. Proces przekładu jest bardzo skomplikowany i coraz częściej jest uznawany za odrębny nurt literatury pięknej.
Jarniewicz prezentuje „typy” tłumaczy. „Ambasador” – to tłumacz, który jest twórcą kanonu, tłumaczy dzieła różnych epok, aby pokazać dorobek obcej literatury, to co w niej najbardziej wartościowe, najlepsze, uznane w kraju rodzimym. Przenosi kanon danego kraju, obce słowa i obcy świat wartości.Tłumacz legislator – wprowadzając obcy tekst chce wywołać dialog z rodzimą literaturą, proponuje nowe wzorce i kryteria. Coś, co ożywiłoby rodzimą literaturę, pokazało coś nowego.
To bardzo ważny aspekt translacji, aby obcość w różnych opcjach przenieść w tekście, zmieniać percepcję, odbiór czytelnika. Zachowując odmienność „nie sprowadza się autora do domu” lecz „wysyła czytelnika za granicę” , jak mówi Lawrence Venuti, amerykański teoretyk przekładu.
„Przełożył, wybrał, opracował, przypisy sporządził, wstępem poprzedził” – obecność tłumacza może być różna, ważne, aby została zobaczona i doceniona.