Trwa ładowanie...
d3uy3c6
05-02-2020 03:11

Zdobyć Budapeszt. Kampania na Węgrzech 1944

książka
Oceń jako pierwszy:
d3uy3c6
Zdobyć Budapeszt. Kampania na Węgrzech 1944
Tytuł oryginalny

Take Budapest! The Struggle for Hungary, Autumn 1944

Forma wydania

Książka

Rok wydania
Autorzy
Kategoria
Wydawnictwo
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Ogromna ofensywa na Węgrzech – sowiecka operacja na miarę „Market-Garden”
W październiku 1944 roku wojska rosyjskie przypuściły potężny atak na Budapeszt. Uderzenie wyprowadzone z południa miało doprowadzić Armię Czerwoną pod Monachium.
Natarcie na Budapeszt, wraz z oblężeniem miasta i niemieckimi przeciwdziałaniami zmierzało do odwrócenia losów zmagań w dorzeczu Dunaju. Stanowiło ono kulminację działań zaczepnych rozpoczętych przez armię sowiecką w sierpniu 1944 roku, mających na celu wyparcie sił Osi z Bałkanów.
Pod względem politycznym była to ze strony Rosjan próba jeszcze poważniejszego osłabienia państw Osi poprzez wyeliminowanie Węgier z wojny. Szybko doszło jednak do sytuacji patowej i wojskom sowieckim nie udało się dotrzeć do Bawarii.
Pomimo podobnego charakteru uderzenie na Budapeszt nie zyskało takiej sławy jak operacja „Market –Garden”. A przecież jego zamysł i znaczenie dla frontu wschodniego było podobne. Co więcej, w ostatecznym rozrachunku Stalin nie był niezadowolony. Napór od południa zmusił Hitlera do przerzucenia tam znacznych sił odwodowych. Manewr ten znacząco ułatwił Żukowowi marsz na Berlin.
Kamen Nevenkin opowiada historię natarcia na Budapeszt w sposób żywy i fascynujący. Korzysta przy tym z wielu niepublikowanych wcześniej dokumentów – niemieckich i sowieckich. W tym także z tych dokumentów niemieckich, które dostępne są wyłącznie w archiwach rosyjskich.
Dynamicznemu tekstowi towarzyszy bardzo wiele nieznanych dotąd fotografii.
„To najlepsze, co może mieć do zaoferowania historia wojskowości na szczeblu operacyjnym: znani z nazwiska wojskowi, z powodzeniem lub bez, dowodzą konkretnymi, rozpoznawalnymi formacjami na dającym się wciąż odtworzyć polu bitwy, pośród istniejących często do dziś miast i wsi czy otwartych przestrzeni. Na polu tym, jak zwykle, panuje niepodzielnie mgła wojny, z której wyłaniają się niezliczone przykłady zwycięstw, porażek, miłych bądź przykrych niespodzianek i nieuniknionych ludzkich rozczarowań i frustracji. Ta żywa opowieść znajduje oparcie w jasnych i czytelnych mapach, jakże potrzebnych do tego, by nieco rozwiać tę mgłę i wyjaśnić czytelnikowi, co rzeczywiście wydarzyło się na polu bitwy, i dlaczego.”
David M. Glantz, autor Czerwonej burzy nad Bałkanami.
Kamen Nevekin urodził się w Sofii, w Bułgarii. Historią interesował się od dzieciństwa, jednak decyzję, by zająć się nią zawodowo, podjął w roku 2000. W kolejnych latach poświęcił się studiom językowym oraz badaniu i gromadzeniu materiałów archiwalnych. Jego pierwsza, monumentalna praca Fire Brigades: The Panzer Divisions 1943-1945 odbiła się szerokim echem i spotkała z ogromnym uznaniem. Po jej publikacji Nevenkin zajął się praktycznie wyłącznie studiami nad tematem bitew prowadzonych na froncie wschodnim w latach 1944-45. Pierwszym owocem jego badań jest niniejsza monografia bitwy o Budapeszt.

Zdobyć Budapeszt. Kampania na Węgrzech 1944
Numer ISBN

978-83-7674-611-1

Wymiary

145x205

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Liczba stron

608

Język

polski

Fragment

Podobnie jak ich koledzy po fachu z innych jednostek naziem­nych i powietrznych, sztabowcy 2. Gwardyjskiego Korpusu Zme­chanizowanego spędzili noc z 28 na 29 października rozplanowu­jąc wejście tej potężnej formacji pancernej do bitwy o Budapeszt. Około godziny 22.00 dnia 28 października, generał Swiridow został wezwany do kwatery głównej 46. Armii, gdzie poinformo­wano go, że jego korpus został podporządkowany Szleminowi i ma ruszyć w bój już następnego dnia. W zależności od sytuacji, zostanie rzucony do walki albo w sektorze 10. Gwardyjskiego Korpusu Strzeleckiego (pod Kiskunmajsą), albo na styku wojsk 10. Gwardyjskiego Korpusu Strzeleckiego i 37. Korpusu Strzelec­kiego (pod Kiskunfélegyházą). Bez względu jednak na to, w któ­rym z tych rejonów formacja zostanie użyta, jej cel będzie ten sam: zdobyć Kecskemét, zająć rubież Alberti–Örkény, i stamtąd nacierać dalej na Budapeszt.

Po wysłuchaniu tych ustnych instrukcji, Swiridow i jego ofi­cerowie opracowali plan, zawierający następujące punkty:

– Korpus przemieści się w nowy rejon koncentracji (na zachód od miasta Kistelek), znajdujący się znacznie bliżej linii fron­tu.

– Korpus rozpocznie natarcie uformowany w dwa rzuty: pierwszy rzut będzie się składać z 4. i 6. Gwardyjskiej Bry­gady Zmechanizowanej, jednostek wspieranych, odpowied­nio, przez 1509. i 251. Pułk Artylerii samobieżnej; drugi rzut będzie składać się z 5. Gwardyjskiej Brygady Zmecha­nizowanej i 37. Gwardyjskiej Brygady Pancernej (wspartej przez 30. Gwardyjski Pułk Czołgów Ciężkich).

– Oddziały otrzymają dwa zakodowane rozkazy: „Wołga 3333” („Przygotować się do akcji!”) oraz „Orzeł 5555” („Rozpocząć natarcie!”).

– Oddziały zwiadowcze i wysunięte elementy brygad pierw­szego rzutu zostaną rozmieszczone w linii dywizji piecho­ty. Po przełamaniu nieprzyjacielskiej obrony, pododdziały te miały posuwać się zaraz za piechotą aż do linii folwark Jozsef–Puszta Páka–Szappanyos (w połowie drogi pomiędzy Kiskunfélegyházą a Kecskemétem), stamtąd zaś miały ruszyć naprzód jako czołówka natarcia.

– Napotkane na drodze brygad korpusu nieprzyjacielskie punkty umocnione należy otaczać i likwidować.

– Z uwagi na znaczenie odpowiedniego tempa natarcia, naj­większe z napotkanych punktów umocnionych należy omi­jać i pozostawiać dywizjom piechoty, które mają za zadanie je likwidować279.

Sowieckie podręczniki i akademie wojskowe zalecały roz­wijanie oddziałów w kilku rzutach podczas ofensywy i w wielu wielkich bitwach rozwiązanie takie okazało się korzystne. Innymi podstawowymi zasadami rosyjskiej sztuki wojennej były: koncentracja sił, na­tarcia wykonywane przy użyciu wszystkich rodza­jów broni, oraz formo­wanie „dalekosiężnych” zgrupowań zmechanizo­wanych. Trzonem tych ostatnich była zwykle armia pancerna, kombi­nowana grupa wojsk pan­cernych i kawalerii, lub jeden korpus pancerny. Ich zadaniem było wyjść na otwartą przestrzeń na zapleczu ugrupowania nieprzyjaciela, gdzie mia­ły nie tyle nawet okrążać siły Osi, ile raczej je rozdzielać i rozbijać na mniejsze zgrupowania oraz uderzać na ich głębokie tyły, po­zostawiając zadanie likwidowania izolowanych punktów oporu wojskom drugiego rzutu (piechocie). Aby zapewnić tego rodzaju zgrupowaniom odpowiednie „narzędzia” do wykonywania okre­ślonych w ten sposób zadań, wzmacniano je zazwyczaj dodatko­wymi jednostkami artylerii (zob. poniżej) i zapewniano im ścisłe współdziałanie ze strony sił powietrznych.

Tempo sowieckich działań ofensywnych wyznaczały tak zwane oddziały wysunięte. Te niewielkie, lecz potężne awangardy bojo­we stanowiły czołówkę zgrupowań zmechanizowanych. Ich za­danie polegało na rozbijaniu niemieckich odwodów pancernych w „bojach spotkaniowych”, spychaniu z osi natarcia nieprzyja­cielskich pozycji obronnych, stworzonych na drodze zgrupowa­nia zmechanizowanego, zajmowaniu kluczowych węzłów drogowych, przepraw i tym podobnych ważnych strategicznie punktów, i utrzymywaniu ich do chwili nadejścia głównych sił macierzystej formacji.

2. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany nie był wyjątkiem od tej reguły i każda z jego brygad także sformowała takie oddziały wy­sunięte. I tak 4. Gwardyjska Brygada Zmechanizowana utworzyła czołówkę złożoną z kompanii zwiadu, 23. Gwardyjskiego Pułku Czołgów, 2. Zmotoryzowanego Batalionu Strzeleckiego, 1509. Pułku Artylerii Samobieżnej i batalionu holowanych dział kalibru 76 mm280. Podobny skład miał oddział wysunięty 6. Gwardyjskiej Brygady Zmechanizowanej, natomiast czołówkę 37. Gwardyjskiej Brygady Pancernej tworzył 2. Batalion Czołgów i dwie kompanie 30. Gwardyjskiego Pułku Czołgów Ciężkich281. Jak się później przekonamy, podobnie postąpił również nadciągający na pole walki 4. Gwardyjski Korpus Zmechanizowany.

Operacja budapeszteńska podobna była pod wieloma względa­mi do innej pospiesznie przygotowywanej „błyskawicznej” w za­myśle jej twórców ofensywy, która zakończyła się zaledwie przed miesiącem, a mianowicie operacji „Market Garden”, wielkiej klę­ski Montgomery’ego. Obydwa pomysły zrodziły się z chęci przy­spieszenia końca wojny poprzez wykorzystanie pewnych słabych z pozoru punktów niemieckiej linii frontu. Obydwa też zmierzały

w gruncie rzeczy do osiągnięcia celów natury politycznej: zajęcia jak największego terytorium przed nadejściem wojsk pozosta­łych sprzymierzeńców. Obydwa plany były też wielce ryzykowne, a odpowiedzialni za nie planiści naiwnie wierzyli, że kiedy uda się dokonać wyłomu w linii frontu, setki czołgów wedrą się przez powstała lukę i niebawem dotrą, odpowiednio, do Berlina i Mo­nachium. W obydwu ofensywach miały wziąć udział potężne for­macje pancerne, lecz brakowało im możliwości manewrowania, gdyż zmuszone były posuwać się naprzód wzdłuż jednej jedynej utwardzonej drogi. W obu przypadkach ich głównymi celami było kilka kluczowych mostów na wielkich rzekach. Operacja „Market Garden” zakończyła się klęską, lecz najwyraźniej Stalin nie zwrócił uwagi na wszystkie powyższe podobieństwa.

Fragment rozdziału 7. Kto kogo przechytrzy

Podziel się opinią

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3uy3c6
d3uy3c6
d3uy3c6
d3uy3c6