"Czy naprawdę lecimy pomagać w żniwach?"
Partyjna propaganda zatroszczyła się o to, aby obecność żołnierzy w Afganistanie wyglądała na dobrowolne wypełnianie patriotycznego obowiązku. W rzeczywistości jednak, radzieckie władze miały świadomość, że pustynny Afganistan i wizja konfliktu z mudżahedinami, budzi w wielu powołanych przerażenie. Dlatego też sięgano po wszelkie, choćby najmniej czyste, metody. Spory ułamek przebywających w rejonie wojsk, stanowili żołnierze zwabieni w pułapkę. Jak opowiada jeden z szeregowych: "W samolocie przypadkowo usłyszeliśmy od lotników, że lecimy do Taszkientu. Mimo woli zacząłem powątpiewać - czy naprawdę lecimy pomagać w żniwach?". Po wylądowaniu na żołnierzy czekały spore zapasy wódki. Dopiero wówczas poinformowano ich o prawdziwym celu podróży: "Po wódce, kiedy zaszumiało nam w głowach, niektórzy próbowali uciekać (...). Ale obóz otoczyli żołnierze z automatami (...) Ładowali nas jak skrzynie, wrzucali do metalowego pustego brzucha".