"Umarł", a nie "zginął"
Konflikt już od początku naznaczony był rozbieżnością między tym, co podawały radzieckie media, a tym, co tak naprawdę działo się w Afganistanie. Prasa rozpisywała się na temat szlachetności Sowietów i wsparcia dla ludności cywilnej oraz stopniowym zaszczepianiu w muzułmańskim kraju myśli komunistycznej. Wszystko to miało niewątpliwie ukryć fakt, że do walki o pustynny kraj wysłano dziesiątki tysięcy nastolatków, skazując ich tym samym na pożarcie. "(...) na nagrobkach pisano, że "umarł", a nie "zginął". Nikt jednak nie dociekał, czemuż to w wojsku nagle zaczęli umierać dziewiętnastoletni chłopcy. Zmarli na grypę, czy zapili się na śmierć? A może pomarańczy się objedli? Płakali ich bliscy, a reszta żyła jak dawniej, skoro sprawa ich nie dotyczyła. W gazetach pisano, że nasi żołnierze budują mosty, sądzą aleje przyjaźni, a nasi lekarze leczą afgańskie kobiety i dzieci".