Medialna histeria na punkcie dzieciobójczyni
W dniu pogrzebu każdy dziennikarz w mieście zrozumiał, że Zajdlowa nieprędko zejdzie z pierwszych stron gazet: "Jej kariera - jako największej zbrodniarki w dziejach dwudziestowiecznej Łodzi - dopiero nabierała rozpędu. Odtąd dzienniki śledziły z uwagą każdy krok morderczyni. Informowały o kolejnych przesłuchaniach, o każdej zmianie celi, nawet o problemach zdrowotnych" - czytamy w książce. I dalej:
"Dla ulicznych muzykantów dzieciobójczyni stała się żyłą złota - piosenki o śmierci małej Zosi opanowały miasto, a przechodnie nie szczędzili grosza, czując chyba podświadomie, że są to winni zabitej dziewczynce. Na placach targowych sprzedawano książeczki przedstawiające - zapewne w połowie zmyśloną - biografię Zajdlowej".