Akcja ratunkowa, chaos i nieprzygotowanie
"Akcja ratunkowa od razu ujawniła nieprzygotowanie i chaos. W elektrowni pracowało czternastu strażaków. Dosłownie rzucili się w ogień, bez kombinezonów ochronnych. Promieniowanie niemal ich przepaliło. Po pięciu godzinach nadeszły posiłki: dwustu pięćdziesięciu ludzi, z których bezpośrednio w akcji wzięło udział sześćdziesięciu dziewięciu. Wszyscy wkrótce umarli" - pisze Cataluccio.
"Pożar nie ustawał, 4 maja stopiony rdzeń reaktora zaczął zapadać się w ziemię, groziło więc, że rozgrzany grafit wejdzie w kontakt z wodami gruntowymi, co doprowadzi do wybuchu termojądrowego. Aby do tego nie dopuścić, czterystu górników z Donbasu, również nieświadomie poświęcających życie, zaczęło kopać pod elektrownią tunel (grunt został uprzednio zmrożony ciekłym azotem), w którym stworzono swego rodzaju betonową poduszkę".