Jak doszło do katastrofy?
"Podczas przeprowadzania testowej symulacji awarii systemu chłodzenia reaktora numer 4 z powodu błędu operatorów pracujących pod kierownictwem Walerego Chodemczuka pręty uranu w rdzeniu reaktora rozgrzały się do temperatury stukrotnie przewyższającej ustalone limity, co spowodowało stopienie się rdzenia" - przypomina w książce Cataluccio. Mówiąc bardziej szczegółowo:
"Był to reaktor typu RBMK-1000 z moderatorem grafitowym, zasilany lekko wzbogaconym dwutlenkiem uranu. Charakteryzuje się on dodatnim współczynnikiem reaktywności przestrzeni parowych. Oznacza to, że jeśli rośnie moc albo spada przepływ wody w obiegu chłodzącym, zwiększa się wytwarzanie pary wodnej w kanałach zasilania. Ponieważ woda w stanie ciekłym pochłania więcej neutronów, dochodzi do wzrostu liczby reakcji rozszczepienia, a więc i zwiększenia wytwarzanej mocy".