''Ważne, że nie jest pan uzależniony''
Podróż stanowi zresztą jeden z leitmotivów powieści. Zwiedzamy między innymi Afrykę i Azję, choć tak naprawdę Strachota niemal nie wypuszcza swojego bohatera ze stolicy. Wojaże Juliana to w większości konfabulacja, po części wynikająca z przedawkowania leków, a po części z przyczyn bardzo pragmatycznych. Lista lekarzy, którzy są skłonni wypisać receptę na zadowalającą go ilość Xanaxu, jest bowiem ograniczona. Julian jest w końcu zmuszony do wielokrotnego odwiedzania tych samych specjalistów. Ci, choć są w stanie za sto złotych zrobić naprawdę wiele, potrzebują namiastki usprawiedliwienia.
Bohater konstruuję więc opowieść o podróżniku, który ma problem ze zdobyciem za granicą potrzebnego mu leku: "(...) bo przyleciałem z Akaby, żeby załatwiać sprawy związane ze spadkiem po byłej żonie, która zginęła potrącona przez samochód, który prowadził jej chłopak". "No dobra, ważne, że nie jest pan uzależniony od tego świństwa" - spuentuje lekarz, wypisując kolejną receptę.