Gdy wraca Pan myślami do tych 118 dni tortur, co było w tym najtrudniejsze do zniesienia?
Samotność. Oraz ta myśl, że nie wyjdę przed narodzinami mojej córki. Oraz migreny. Gdy opuszczałem dom z Wodą Różaną, moja matka dała mi tabletki na migrenę. On wiedział, że cierpię na straszne bóle głowy i torturując mnie, starał się robić wszystko, żeby ten ból zintensyfikować. Każdy kto ma migreny wie, co to za ból i, że tabletkę trzeba wziąć od razu, gdy tylko się on pojawia, bo inaczej nie da się tego powstrzymać.
A bicie?
Bicie boli wtedy, kiedy jesteś bity i jeszcze przez jakiś czas po, ale on w końcu odchodzi, nie zostaje z tobą, jak różne myśli, uczucia. W biciu najgorszy nie jest nawet sam ból, ale sposób w jaki jesteś bity. Ci co torturują szybko zrozumieli, że najbardziej skuteczną metodą tortur jest poniżanie. Więc bijąc robią wszystko, żeby cię zdegradować. Oni są dorosłymi, którzy karzą, ty jesteś dzieckiem, które jest karane, bo zrobiło coś bardzo złego.