Poniżające na pewno musiało być też Pana wystąpienie przed kamerami, do którego został Pan zmuszony.
Tak, cały czas trochę żałuję, że się na to zgodziłem. Ale jednocześnie wiem, że nic im nie powiedziałem, nie podałem żadnych nazwisk, zresztą nie miałem ich, musiałbym je wymyślić. Do tego w końcu chcieli mnie zmusić. Ale był to swego rodzaju publiczny gwałt. I do tego taki, który cały czas gdzieś jest, w sieci, na YouTubie. Zresztą jedno z pierwszych zdjęć, które pojawia się w wyszukiwarce po tym jak się wystuka moje nazwisko, to zdjęcie z tego nagrania. I ma się tę świadomość, że to wciąż gdzieś funkcjonuje, nie można tego usunąć.
Co chcieli, żeby Pan powiedział?
Chcieli, żebym pogrążył kilka osób w rządzie, które miały inny pomysł na kraj islamski niż oni. Miałem przedstawić te osoby w złym świetle. I za każdym razem, gdy zmuszali mnie do zeznań, to obiecywali, że jak tylko to zrobię, to mnie wypuszczą, żebym się nie martwił.