Czy odczuwa Pan silnie skutki tego doświadczenia bycia uwięzionym i torturowanym?
Tak, oczywiście, to ogromna trauma. W dalszym ciągu chodzę do psychoterapeuty. Może dlatego jestem taki spokojny. Nie można tak po prostu przeżyć czegoś takiego, ale jednocześnie trzeba znaleźć sposób, żeby jakoś sobie z tym poradzić. Tak jak wtedy, kiedy trafiłem do więzienia. Wiedziałem, że w sytuacjach, w których straszyli mnie egzekucją, kiedy byłem całkiem samotny i obolały, nie wiedziałem, co stanie się ze mną następnego dnia, muszę zajrzeć w głąb siebie i znaleźć tę siłę, żeby sobie pomóc, żeby przetrwać. Po powrocie do Londynu przechodziłem przez traumę, ale jednocześnie doświadczywszy wcześniej czegoś jeszcze gorszego, jakoś umiałem sobie z nią poradzić. Ale na pewno rozmowa z terapeutą pomaga.