I czego się przez te dwadzieścia lat dowiedziałeś?
Że mogę tworzyć Kościół w jedności z moją żoną i dziećmi, z którymi się modlę. Nie muszę gwiazdorzyć w wielkich dziełach ewangelizacyjnych. To oczywiście nie oznacza, że nie biorę w tym w ogóle udziału. Jeżdżę na rekolekcje, daję świadectwo, ale to nie jest moim priorytetem. Czytałem niedawno Ewangelię, w której Jezus uzdrawia trędowatego i poleca mu, by złożył ofiarę i pokazał się braciom. Ale zalecił, by nic nikomu nie mówił. I co ten zrobił? Pobiegł i zaczął o wszystkim opowiadać! To zresztą zrozumiałe, bo nie da się nie mówić. Dzielę się historią mojego życia, bo jestem wdzięczny - gdyby nie Pan Bóg, to nie siedziałbym tu dziś z Tobą.
Nie dzielisz narkotyków na "twarde" i "miękkie", jak obuchem walisz, że uzależnienie zaczyna się od jednego jointa. A przecież są ludzie, którzy na tym poprzestają.
Też takich znam! Psychologia nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego jest tak, że dwóch typów ćpa, jeden przestaje, a drugi nie potrafi tego zrobić. Z jakiś powodów tak się dzieje. Nie dokonuję żadnej analizy przypadków.