Wszystko jest po coś - pisze Krzysztof Ziemiec
Krzysztof Ziemiec wyznaje, że doszedł do siebie, dzięki ogromnemu wsparciu kochających ludzi, rodziny, przyjaciół (od których dostawał niezliczone telefony i smsy).
"Z tym, co mi się przytrafiło, też mogłem sobie nie dać rady. Jednak dałem, głównie dzięki wsparciu kochających mnie ludzi. Bo przecież gdybym po wypadku nie wziął się za siebie i zlekceważył rehabilitację, to pewnie jeździłbym dzisiaj na wózku. Cierpienie ofiaruję Bogu."