Wszystko jest po coś - pisze Krzysztof Ziemiec
W całym zamieszaniu dziennikarz zapomniał nawet o tym, żeby zadzwonić po straż pożarną. Będąc w szoku i pod wpływem adrenaliny pomyślał natomiast o tym, że za kilka dni mieli jechać na wakacje... "I mi było tak głupio, że nic z tego nie wyjdzie. Ale za chwilę Pomyślałem: a może nam się jednak uda pojechać, przecież są jeszcze trzy dni do wyjazdu. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, w jakim jestem stanie."