Praca na budowie i wyjazdy zagraniczne
Już jako dziecko Gołębiewski nauczył się, że żadna praca nie hańbi - byle była uczciwa. Po odbyciu obowiązkowej, dwuletniej służby wojskowej, rozpoczął pracę w remontowej brygadzie swojego ojca. Był szklarzem, stolarzem, malarzem i ślusarzem. Jako najmłodszego wysyłano go często po alkohol - a jeśli załatwił to w określonym czasie, dostawał swoją porcję.
W późniejszych latach Gołębiewski wyjeżdżał na kontrakty: najpierw do NRD, potem do Związku Radzieckiego. W Niemczech pracował przy kuciu drutów, a po pracy chodził z kolegami "na sznapsa i zagrychę". Po jednej z imprez w sąsiednim mieście okazało się, że dworzec kolejowy jest zamknięty - całą grupą wpadli więc na pomysł, aby wracać piechotą, torami kolejowymi. Po sześciu godzinach, zmarznięci i zmęczeni, jakoś trafili do domu.