XIX-wieczne skandalistki: Modrzejewska i Bernhardt
W Twojej powieści Zimajer tworzy kompletną teorię spiskową.
Tak, a potem chce stać się częścią tego spisku. Jest zdolny do wszystkiego byle odzyskać władzę nad Modrzejewską. Ale - wracając do rzeczywistości - te kobiety nie pozwalały sobą rządzić. I ani kochanek, ani mąż, ani impresario nie mieli takiej mocy. To one same decydowały o sobie i na tym polegała ich siła. I to dopiero było skandaliczne! Wolna kobieta w epoce wiktoriańskiej! To przecież wcielony demon! To jest dopiero Bestia Apokalipsy! Macierz nierządnic! To ona rządzi i wszystkie szatańskie pomysły wychodzą od niej!
Z rozmysłem wykorzystywały mężczyzn w karierze?
Na pewno wykorzystywały koneksje. Zabiegały o znajomości. Sara Bernhard (na zdj.) miała wielu oficjalnych kochanków, mężczyźni wokół Heleny byli uważani raczej za jej znakomitych przyjaciół. Plotkowano o jej romansie z Sienkiewiczem. Wiemy, że Bertie - książę Walii - adorował je obie. Nawiązywały bliskie relacje z luminarzami epoki, wielcy dramaturdzy pisali specjalnie dla nich. Spotykały naprawdę wpływowych mężczyzn. Ustosunkowanych politycznie. A także tych, którzy kreowali mody, jak Oscar Wilde.