''Nie jest moją winą, że jestem taki''
Obrączka na palcu nie zniechęciła Witkacego , który dalej czarował wszystkie kobiety pojawiające się w jego polu widzenia. Sam niesamowicie o żonę zazdrosny, zdradzał ją przy każdej nadarzającej się okazji, usprawiedliwiając się oziębłością małżonki. Ona zaś cierpliwie tolerowała te "skoki w bok", dopóki Witkiewicz nie porwał się na jej kuzynkę, Marię Pawlikowską.
- Małżeństwo nasze nie było szczęśliwe. Początkowo nawet było nieźle; Staś chodził rozpromieniony i opowiadał wszystkim, że mnie piekielnie kocha, a ja zaledwie go znoszę, i bawiło go to, bo była to zupełnie nowa sytuacja - pisała później żona artysty w swoich wspomnieniach. Świadomość, że Jadwiga mogłaby go zostawić, wywołała u Witkacego prawdziwe przerażenie.
- Nie opuszczaj mnie, bo się zabiję albo zwariuję. Obsypię Cię pieniędzmi. Będziesz jeść same pomidory. Będę chodził z Tobą do kina, tylko nie opuszczaj mnie. Wiedz, że nie kocham nikogo prócz Ciebie, a reszta to zabawa - pisał do niej w listach. - Nie jest moją winą, że jestem taki. Trzeba się z tym pogodzić - tłumaczył się przed przyjaciółmi.
Był od niej prawdziwie uzależniony i nic w tym dziwnego, bo, jak twierdzi Janusz Degler, wiele jej zawdzięczał.
- Pomagała mu jak mogła: przepisywała teksty na maszynie, robiła korekty, tłumaczyła sztuki na francuski, kontaktowała się z redakcjami i wydawnictwami, egzekwowała honoraria, uzupełniała jego garderobę - tłumaczył w Wysokich Obcasach. - Była też pierwszym czytelnikiem i krytykiem wielu jego tekstów.