Relikwia Jezusa czy średniowieczny falsyfikat?
Całun Turyński, czyli tajemnicze płótno z odciśniętym wizerunkiem Jezusa zdjętego z krzyża, od lat fascynuje wiernych i badaczy, którzy nie potrafią ustalić z pełnym przekonaniem, czy jest to rzeczywiście przedmiot dotykający ciała Chrystusa, czy XIV-wieczna podróbka. Najpopularniejsze teorie związane z pochodzeniem Całunu mówią o rycerzu Godfrydzie de Charny, "który mógł wejść w jego posiadanie podczas bytności w Konstantynopolu." Zaś zwolennicy teorii falsyfikatu mówią, że płótno zostało spreparowane przez anonimowego artystę z XIV wieku.
W 1898 roku ród Sabaudczyków (prawowitych właścicieli od XV wieku) zezwolił na sfotografowanie płótna, co zapoczątkowało erę badań naukowych i sprawiło, że Całun zyskał popularność na całym świecie. Popularność zaowocowała pojawieniem się nowych zagrożeń - w 1972 roku ktoś próbował podpalić Całun i nie była to pierwsza i ostatnia tego typu próba zniszczenia cudownego (dla niektórych) płótna. W 1983 roku Całun Turyński został przekazany papieżowi Janowi Pawłowi II, który pięć lat później zezwolił na badanie płótna metodą węglową C14. Wyniki analiz przeprowadzonych przez trzy niezależne ośrodki wskazywały, że tkanina pochodzi z lat 1260-1390. Zwolennicy teorii falsyfikatu ogłosili zwycięstwo, jednak najnowsze badania pokazują, że naukowcy w 1988 roku mogli się pomylić.