Byle nie nuda
I jeszcze trzeba było to zrobić tak, żeby opowieść zaciekawiła czytelników. A "Łzy Diabła" rzeczywiście potrafią wciągnąć. I mówię to z perspektywy militarnego laika.
Cieszę się. Najgorsze, co może usłyszeć autor, to zdanie, że powieść jest nudna. Nic w tym fajnego, że zaprezentuje się książkę militarną gościom, którzy mają całe ściany wytapetowane obrazkami broni i są fanatykami militariów. Oczywiście ta książka jest również dla nich, ale chciałabym, żeby nie byli oni jedynymi jej czytelnikami. Mam nadzieję, że sięgną po nią także ludzie, którzy nie są wielkimi fascynatami wojny.
Dlaczego zdecydowała się Pani pisać fantastykę? Przecież korzystając ze swoich doświadczeń mogłaby Pani pisać chociażby reportaże wojenne?
Mogłabym, ale są tacy, którzy robią to dużo lepiej ode mnie i nie będę się im wtrącać. Reportaże odzwierciedlają stan faktyczny, ja natomiast chciałam opowiedzieć o emocjach, jakie towarzyszą ludziom w czasie wojny. Tak naprawdę, czy kogoś obchodzi, czy Farja podbiła sąsiadów? W naszej rzeczywistości nie ma to absolutnie żadnego znaczenia. Tym bardziej, że to kraina całkiem zmyślona. "Łzy Diabła" to książka o ludziach. Reportaże też są o ludziach, ale dotyczą bardziej tego, co zrobili, a chyba mniej tego, co czuli. Myślę, że fantastyka, czy szerzej literatura piękna, daje większe pole do popisu. W reportażu trudno jest uczciwie napisać, że Jan Kowalski myślał wtedy to czy tamto, chyba że Jan Kowalski to skrajnie ekshibicjonistyczna postać. W każdym innym przypadku pisanie takich rzeczy będzie zmyślaniem. Skoro już mam zmyślać, to wolę zmyślać uczciwie, uprzejmie informując, że zmyślam, ale z zastrzeżeniem, że w tym szaleństwie jest metoda.
Poza tym jest jeszcze drugi argument, trochę prozaiczny. Literatura reportażowa zawsze będzie osadzona w pewnych realiach polityczno-ekonomicznych, a ja absolutnie nie mam zamiaru opisywać poczynań dzielnego generała czy kapitana XY na misji w Afganistanie, bo miałoby to swoje konsekwencje polityczno-prawne. Nie mówiąc już o tym, że jako żołnierzowi zwyczajnie mi tego nie wolno. Bardzo szanuję reporterów, którzy tworzą literaturę faktu, ale ja tego nie umiem i nawet nie chcę.