Literatura będzie interaktywna
Wspomniał Pan o stronie internetowej promującej książkę. "Szczury Wrocławia" mają też swoje fanpejdże w mediach społecznościowych. Czy współczesna literatura mogłaby się obejść bez takich form promocji? Czy może teraz jest to już konieczność?
Robert J. Szmidt: Może nie jest to jeszcze konieczność, ale w społeczeństwie informacyjnym takie formy promocji na pewno sprawdzają się o wiele lepiej niż klasyczne kampanie reklamowe. Warto obserwować nowe rynki, takie jak choćby branża gier wideo - tam już dzisiaj dzieją się rzeczy, które wyznaczą nowe trendy mające wpływ także na przyszłość rynku księgarskiego. Rewolucja, której jesteśmy świadkami, już się rozpoczęła - e-booki zdominują rynek wydawniczy w ciągu najbliższych pięciu lat. Zmierzamy ku literaturze interaktywnej, wielopoziomowej, to już tylko kwestia odpowiednich nośników.
Dzięki ogromnemu wsparciu wydawnictwa Insignis zrobiłem krok, jak mniemam słuszny, w kierunku tej przyszłości. "Szczury Wrocławia" oprócz nowatorsko prowadzonej kampanii reklamowej otrzymały na przykład limitowaną edycję kolekcjonerską, taką samą, jaką mają gry wideo klasy AAA czy największe przeboje kinowe. W jej skład - oprócz specjalnego wydania książki w twardej oprawie - weszły: koszulka z grafiką okładkową, plakat, mapa Wrocławia z epoki oraz kupon na e-booka (w przypadku wylosowanych jest jeszcze "akt zgonu" z epoki). A wszystko to trafiło do przepięknego boxu. Zdecydowana większość kolekcjonerek stała się własnością osób będących bohaterami książki, a pozostałe - mniej niż sto egzemplarzy - rozeszły się jeszcze przed premierą. Dzisiaj, z tego co wiem, wydawca ma ich już tylko kilka. To też wiele mówi o zainteresowaniu czytelników, którzy w dodatku przysyłali zamówienia, zanim ustalono ostateczną cenę zestawu.