''Wrocław inspiruje...''
Dlaczego na miejsce akcji powieści wybrał Pan akurat Wrocław? Ma Pan sentyment do tego miasta?
Robert J. Szmidt: Urodziłem się we Wrocławiu, mieszkałem tam przez ponad dwadzieścia pięć lat, przesiąknąłem więc magią miejsc, o których potem niejednokrotnie miałem okazję pisać. Wrocław ma w sobie to coś, co wyróżnia go spośród wielu innych podobnych miast. Wiem, co mówię, ponieważ zdarzyło mi się odwiedzić niemal pięćdziesiąt krajów na pięciu kontynentach. W niektórych gościłem tylko przejazdem, w innych spędzałem więcej czasu, wracając tam przy każdej nadarzającej się sposobności, ale miast porównywalnych ze stolicą Dolnego Śląska znam tylko kilka. Wrocław inspiruje, zresztą nie tylko mnie, jak Pani doskonale wie. To tutaj rozgrywa się akcja najbardziej znanych kryminałów Marka Krajewskiego. To tutaj zaprasza nas w swoich książkach i opowiadaniach Andrzej Ziemiański. Ja także wracam do mojego rodzinnego miasta, kiedy tylko mogę. "Szczury Wrocławia" na pewno nie są ostatnią próbą zmierzenia się z zagadkami i tajemnicami grodu nad Odrą.