Universal War One: recenzja komiksów wydawnictwa Elemental
Czy może być coś lepszego niż wyśmienity komiks hard sci-fi? Oczywiście, wyśmienity komiks hard sci-fi wydany tak, że klękajcie narody. "UW1" doczekało się w końcu wznowienia, a Elemental przy okazji przygotował wyjątkową gratkę dla kolekcjonerów.
Kiedy słyszę, że jakaś rzecz jest "kultowa" bądź "najlepsza" odzywają się we mnie wrodzona przekora i sceptycyzm. Jednak w przypadku wychwalanej pod niebiosa serii Denisa Bajrama sam mam ochotę polecać ją wszystkim napotkanym na ulicy. Bo to wyśmienita i świetnie narysowana historia, choć nie oszukujmy się - dość wymagająca.
"UW1" zabiera nas w niedaleką przyszłość w sam środek konfliktu między Federację Ziem Zjednoczonych a Konfederację Kolonii Przemysłowych CIC. Tytułowa wojna wisi na włosku, kiedy w Układzie Słonecznym wyrasta tajemnicza Ściana. Do zbadania zjawiska zostaje oddelegowana eskadra złożona z bandy recydywistów. Wprawdzie udaje im się dostać do środka, jednak to zaledwie początek przygody, która zmieni nie tylko bieg historii, ale ich samych.
To, co w pierwszej chwili wydaje się być po prostu mocno militarną space operą, szybko przeradza się w pasjonującą historię spod znaku hard sci-fi napędzaną nie tylko widowiskową naparzanką w kosmosie, ale też astrofizyką, mechaniką kwantową i kolejnymi oszałamiającymi przewrotkami fabularnymi.
Komiks - renesans gatunku
Bajram z wielką łatwością łączy rozrywkowy aspekt serii z naukowymi teoriami, polityczno-ekonomicznymi rozważeniami, a nawet religijną przypowieścią, stanowiącą tu swoistą klamrę dla niewiarygodnych wydarzeń, w których centrum znajdują się pierwszorzędnie napisane postacie.
Narracja "UW1"jest gęsta, a intryga z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej zawiła i spektakularna. Tym samym komiks wymaga od czytelnika naprawdę solidnego skupienia i szybkiego łączenia kolejnych kropek. Choć i tak gwarantuję, że w pewnych momentach cofnięcie się do wcześniejszych tomów może okazać konieczne.
Nie piszą tego oczywiście z pretensją. Scenariusz "UW1" to gigantyczne pisarskie przedsięwzięcie bez jednej fałszywej nuty, którego wirtuozerię docenia się przede wszystkim pod koniec ostatniego tomu, kiedy Bajram wykłada wszystkie karty na stół, a czytelnik zbiera szczękę z podłogi.
"UW1" ukazywało się w między 1998 a 2006 r. Przez te osiem lat warsztat Bajrama mocno ewoluował, co widać zwłaszcza podczas lektury zbiorczych albumów i o czym zresztą pisze sam autor w posłowiu.
Wprawdzie Francuz zaczyna z wysokiego C, jednak w mojej skromnej opinii pełnię talentu pokazuje tak naprawdę w tomie 4. Niemniej całe "UW1" formalnie trzyma wysoki poziom, zarówno jeśli chodzi o kompozycję, jak i wspaniale przedstawiony świat jutra ze wszystkimi punktami jazdy obowiązkowej: statkami kosmicznymi, stacjami-miastami i całym tym futurystyczny kramem.
W 2107 r. Elemental zebrał sześć tomów "UW1" w dwóch pięknie wydanych albumach, które właśnie ponownie trafiły do sprzedaży. W środku znajdziecie mnóstwo dodatków w postaci grafik i szkiców oraz notatek Bajrama, szczegółowo opisującego kulisy pracy nad serią i dzielącego się przemyśleniami na temat swojej twórczości i bohaterów.
Ale to nie koniec. Obok pojedynczych albumów sprzedawanych osobno Elemental przygotował też edycję specjalną. Komplet "UW1" dostaniecie również w wersji z lakierowanym etui, dostępnym w dwóch wariantach okładkowych. Spieszcie się, bo nakład jest limitowany.