To jedno zdanie
L.M. Montgomery, * Ania z Zielonego Wzgórza*
Dworek pani Małgorzaty Linde stał w tym właśnie miejscu, gdzie wielki gościniec, prowadzący do Avonlea, opadał w dolinę otoczoną olchami i porosłą paprociami, przez którą przerzynał się strumyk mający swe źródło het, daleko w lasach otaczających dwór starego Cuthberta.
Tak, to jest pierwsze zdanie Ani z Zielonego Wzgórza. Możecie go nie pamiętać, jeśli należycie do jakże licznej grupy czytelników opuszczających opisy przyrody w klasycznej, XIX-wiecznej powieści. Wszyscy wiemy, że historia Ani jest fajna, dlatego więc wybaczamy L.M.Montgomery to dziwaczne zdanie.
Czytaj również:
Rok 2009 w literaturze Azyl: warszawskie ZOO, wrzesień 1939